Droga z Chanii do Georgoupoli, a następnie, dalej do Rethymno jest prosta jak stół. Mijając Soude, można trafić nawet na cześć dwupasmowej jezdni, która później się zwęża, ale przebiega przez ciekawy rejon Krety. Trasa wije się przez zalesione tereny, których w moim odczuciu jest tu więcej, niż w zachodniej części wyspy. Niemniej nie ma co narzekać, to jedna z lepiej utrzymanych asfaltowych tras na Krecie. Dla bardziej wymagających znajdzie się również pobocze:) Do Georgoupoli udało się nam szybko dotrzeć, dzięki czemu już po pół godzinie mogliśmy się cieszyć z goła innymi widokami, niż te które są w rejonie Chanii.
Georgoupoli to typowo turystyczna miejscowość z niewielkim rybackim portem w centralnej części wioski. Ogromne hotele cztero i wyżej gwiazdkowe sąsiadują z ulicą biegnącą tuż przy plaży. Droga jest najczęściej uczęszczana przez busy przewodzące turystów na pobliskie plaże, także natężenie ruchu niewielkie. Początkowo trochę się obawiałam, tego, że biegnąca, tuż nad głowami droga nie pozwoli nam choćby na chwilę wytchnienia, niemniej moje obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione.
Same plaże, choć piaszczyste, pozostawiały wiele do życzenia...oczywiście w kwestii szerokości:) Co tu dużo pisać, miejscami można było liczyć jedynie na wikt długości leżaka. Tłoczno, ciasno i bezpośrednie sąsiedztwo z murem oporowym. Zdecydowanie nie nasze klimaty...
Jeśli jednak tu dojedziecie, to ciekawym miejscem, do którego warto zajrzeć jest urocza, biała kapliczka zlokalizowana na końcu kamienistej ścieżki-molo. Dojście nią wcale nie jest takie łatwe i oczywiście, ostre krawędzie przypominają, że w czasie silniejszych uderzeń fal, niekoniecznie dojdzie się suchym do celu. W środku można zastać surowy wystrój, do którego zupełnie nie jestem przyzwyczajona. Zamiast bogatych zdobień i złotych ornamentów, proste białe ściany, skromny stolik i okopcona ściana. To pamiątka po wypalających się świeczkach, które zapalają turyści w intencji najbliższych.
Przez chwilę kręcimy się po niewielkim porcie, który zlokalizowany jest przy ujściu rzeki wpadającej do morza. Blisko jest plac zabawy dla maluchów, więc korzystamy do oporu. No i całkiem sporo cienia które rzucają pobliskie drzewa. Miejscowość jest niewielka i dłuższy postój nie ma sensu. A wiec jedziemy do Rethymno!
Miasteczko odwiedziliśmy w kwietniu i już sporo wiedzieliśmy i pamiętaliśmy z tamtej podróży. Auto, zupełnie za darmo, zaparkowaliśmy pod dawnymi murami obronnymi, skąd blisko do portu, centrum miasta i na plażę. Kierujemy się w stronę latarni morskiej, jest gorąco, duszno i co gorsza nie ma ani grama cienia. W porcie ratatują nas rozłożone markizy. Dzięki temu sprytnemu trikowi restauratorów, udaje się na chwilę odsapnąć od lipcowego, agresywnego słońca. Okolice nabrzeża to skupisko tawern i barów. Świeże owoce morza homary, krewetki lub małże do wyboru, złowione z samego rana, są wystawione w bryłach lodu i kuszą jako przystawki lub danie główne.
I znowu wąskie uliczki. Trafiamy również zupełnie przez przypadek na muzeum, który mieści się w meczecie. Na każdym kroku czuje się dawne wpływy Wenecjan, a następnie Turków. Kolejny meczet, na który trafiamy w centrum miasta pełni funkcję...szkoły.
Fontanna Rimondi to jedyna tego typu budowla, która się uchowała od czasów panowania Wenecjan. Szacuje się, że wybudowano ją w 1629 r.. Między czterema kolumnami korynckimi umieszczono trzy gargulce - lwie paszcze, z których tryska woda.
Wracając główną drogą w kierunku Chanii, postanowiliśmy ponownie zatrzymać się na chwilę przy plaży. Trafiliśmy na fantastyczną miejscówkę - Kavros. Położoną tuż przy tawerna, a jednocześnie prawie bezludną plażę. Piaszczystą, z łagodnym zejściem, turkusową wodą i bez śladów cywilizacji. Miód dla oczu i uczta dla zmysłów!
Tuż koło restauracji La Playa Taverna znajduje się parking, na którym, być może ze względu na porę dnia, nie było nikogo. Szeroka plaża i tylko gdzie nie gdzie na brzegu były porozrzucane wymyte przez morze kamienie. Najbliższe zabudowania hoteli i pensjonatów położone są w sporej odległości. Totalna cisza i przyjemny szum fal. Czego chcieć więcej do szczęścia? Po obejrzeniu plaży w Gergioupoli oraz Rethymno, ta wydawała się istnym cudem świata:) Uwielbiam spontaniczne wyjazdy i odkrycia niezwykłych miejscówek, takie widoki na długo pozostają w pamięci!
Podobała się Wam relacja ze środkowej części Krety? Lubicie klimat malutkich miasteczek, czy raczej wolicie większe miasta? Czekam na opinie. Buziaki i do następnego:*
małe miasteczka mają swój urok, ale te duże też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, sama byłam w tym roku w Grecji, może w kolejnym poście dodam jakieś zdjęcia.. pozdrawiam serdecznie!
Raczej wolę malutkie miasteczka :) Śliczne widoki :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Ale cudowne miejsca boże :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
już dwa lata z rzędu byłam w grecji ;) w zeszłym roku na krecie w tym na zakynthos, w przyszłym roku już planujemy sycylię ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Ciekawie prezentuje sie ta samotna kapliczka, szkoda tylko ze tam tak tloczno
OdpowiedzUsuńNice post
OdpowiedzUsuńLove Vikee
www.slavetofashion9771.blogspot.com
Jej. Ale tam pięknie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę klimat małych miasteczek :) a kapliczka bardzo klimatyczna!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mniejsze miasteczka. Fajny wpis :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca! Cudnie!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy nie wybrać się w tym roku właśnie na Kretę lub na inną grecką wyspę. Lubię małe miasteczka, gdzie można spokojnie wypocząć. Szerokim łukiem omijam wszelkie imprezownie :D
OdpowiedzUsuńKapliczka jakże urocza i cudownie położona. Bajka!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten klimat Grecji <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie miejsca. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zaplanować tam pobyt. Zdjęcia zachęcają do podróży. Cudowne fotki.
OdpowiedzUsuńByłam na Krecie kilka lat temu, co prawda w innej jej części, ale bardzo bym chciała znowu tam polecieć :) A Twój wpis sprawił, że serce mi mocniej zabiło :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidoki absolutnie fenomenalne, a kapliczka to po prostu cudna <3
OdpowiedzUsuńaż się wakacji zachciało :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, chyba czas zacząć podróżować po świecie
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, chętnie zobaczyłam to na własne oczy. :-)
OdpowiedzUsuńCoś pięknego :) nie wiem czy będzie mi dane się tam pojawić ale jakby czasem się udało pojechać mnie i mojej rodzince na wakacje to na pewno się tam pojawimy :) jest pieknie! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce i jak tam pięknie
OdpowiedzUsuńPierwsza plaża faktycznie niezbyt zachęcająca. Ta druga to zupełnie co innego!
OdpowiedzUsuńŁadne zdjecia..aż chciałoby się tam być.
OdpowiedzUsuńNaprawdę pięknie! I to morze cudne!
OdpowiedzUsuńPieknie tam! Lubię takie klimaty
OdpowiedzUsuńMałe miasteczka mają swój urok. Piękne miejsce i piękne zdjęcia. Zazdroszczę! ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja, faktycznie bardzo urokliwie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zatęskniłam za wakacjamj, ale w.tym roku za granicę na pewno nie pojedziemy
OdpowiedzUsuńPrzepiękny klimat, nic tylko brać śluby w takiej kapliczce!
OdpowiedzUsuń