Calp śniło mi się po nocach. Coś jest w tej ogromnej skale, która jest tak charakterystyczna dla tej miejscowości. Kiedy tylko ją zobaczyłam na zdjęciach, to wiedziałam, że tu musimy się pojawić! Plaża, szeroka, piaszczysta i nagle-bach- ponad 300 metrowa, pionowa ściana. Robi wrażenie, prawda? Na nas też wywarła, i coś jeszcze? Oczywiście, Hiszpania potrafi nieźle zaskoczyć, ale czym, kiedy się jest w tym regionie po raz drugi? O tym poczytacie w dzisiejszym poście:) Zapraszam!
Jak dojechać z Alicante do Calp? Banalnie prosto - Alicante TRAM, czyli szybkim tramwajem do Benidormu, a stąd szynobusem prosto do docelowej miejscowości. Pamiętajcie, że na stacji w Benidormie trzeba się przesiąść w podstawiony pociąg, który odjeżdża ze stacji dwa razy na godzinę. Calp, to również ostatnia stacja szynobusu. W związku z modernizacją kolei, do Denii można dojechać tylko dostawionym autobusem.
I jeszcze jedno, coś dla cykorów, takich ja ja;) Ostatni odcinek jazdy szynobusem pomiędzy przystankami Olla Altea a Calp wiedzie przez góry, tunele i urwiska. Krajobrazy, które z jednej strony raczą nas widokiem przepaści, kończącej się wzburzoną taflą morza, a z drugiej - stromej góry. To nie był dla mnie przyjemny moment podróży, po prostu nie nadaję się na odcinki specjalne!
Zobaczcie jaka pogoda nas przywitała. Granatowe chmury ani na chwilę nas nie odpuszczały, cały czas nad nami krążyły, choć tego dnia ani razu nie pokropiło. Jeśli wysiądziecie na stacji, nie popełnijcie tego błędu co my! Poczekajcie spokojnie na miejski autobus, który Was podwiezie na samą plażę. My się daliśmy nabrać, wydawało nam się, że stacja leży na pewno niedaleko centrum...Może i daleko nie było, za to liczne wzniesienia i strome podejścia dały nam się nieźle w kość. W sumie zaczęliśmy żałować po pierwszych kilkunastu metrach ostrego schodzenia w dół, że nie poczytaliśmy o rozkładzie komunikacji autobusowej w mieście;) Odległość, która dzieli stację i plażę wynosi koło 3 kilometrów.
Calpe przywitało nas fisetą! Pierwszy raz byliśmy naocznymi świadkami tak barwnej parady. Procesji towarzyszyły barwnie przebrane postacie, księża i mnóstwo relikwii. Trochę przypominało to nasze procesje towarzyszące Bożemu Ciału, ale podobno w tym rejonie Hiszpanii, takie tradycyjne świętowanie kultu ku czci świętego.
Calp, to kolejna miejscowość na wybrzeżu, która utrzymuje się z turystyki. Towarzyszą temu ogromne kompleksy hoteli, choć zdecydowanie niższe niż te, które spotkaliśmy w Benidormie. Najbliżej położone plaży, w pierwszej linii brzegowej, oczywiście okupowane były przez wszech obecnych Anglików. Miasto położone jest w zatoce pomiędzy skałami i w sezonie cieszy się sporym zainteresowaniem wśród turystów. Poza sezonem, w październiku, spodziewaliśmy się raczej wyludnionych plaż i restauracji, nic bardziej mylnego! Hiszpania ponownie zaskakuje, jesień to gorący okres dla regionu. Mieszkańcy chłodniejszej części Europy przyjeżdżają by podładować baterię na nadchodzącą zimę. Jak dla mnie świetny pomysł! Kiedy będę już na emeryturze...może warto by zainwestować w taki apartament?;)
Plaże są szerokie i piaszczyste. Moim zdaniem jedne z fajniejszych w okolicy. Mogłabym postawiać znak równości pomiędzy tymi w Calpe a tymi w okolicy Alicante - San Juan. Hiszpanie bardzo poważnie podchodzą do temu czystości plaż. Zawsze ktoś tu nad nimi czuwa, jeśli nie służby sprzątające, to niewielkie statki, które również wyławiają pływające śmieci.W końcu niebieskie flagi, które widzieliśmy bardzo często na wybrzeżu Costa Blanca, wywieszone na wieżach ratowniczych do czegoś zobowiązują. Wypoczynek w takim miejscu to czysta przyjemność! A poza sezonem, to balsam dla oczu. Prawie puste leżaki, mnóstwo wolnego miejsca i przyjemna temperatura!
I oto jest! 322 metry majestatycznej skały, której wierzchołek lekko pokryły chmury. Nie udało się uchwycić jej piękna w całej okazałości. No trudno, cieszę się, że udało nam się tu dotrzeć! Zabrakło chwili, by podejść bliżej i nacieszyć się chwilą relaksu w takich warunkach. Pędzący czas nieubłaganie poganiał, a ja nie będę wybrzydzać! W następnym poście opiszę kolejną perełkę wybrzeża Costa Blanca, którą udało się zwiedzić. Dotarliśmy do Altei!
Jedyne czego mogę żałować, to to, że nie udało się wejść na górę - Penyal d'Ifac. Było by to nieco karkołomne, z wózkiem i małym dzieckiem? Oj, może następnym razem...No i wieczna gonitwa z czasem:) Szkoda, że na wyjazdach tak szybko on upływa!
ZAPRASZAM TEŻ:
Jak ślicznie! Moja przyjaciółka leci za rok do Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńlittle-foxblog.blogspot.com
Nigdy nie byłam na takiej fiescie. Piękne widoki :) Chętnie wybrałabym się na taką plażę, aby teraz odpocząć ;)
OdpowiedzUsuńhttps://fasionsstyle.blogspot.com/
O kurcze ale tego zazdroszczę :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Pomimo tej pogody i tak jest pięknie!
OdpowiedzUsuńW Hiszpanii jeszcze nie byłam, pięknie tam musi być! : )
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca, tylko pogoda nie wydaje się być najlepsza :)
OdpowiedzUsuńCudownie! Chciałoby się tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam. Od dawna marzy mi się Hiszpania
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłem z Teneryfy! Jakbym mógł (patrz miał więcej urlopu) już dzisiaj bym tam wrócił! :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, wyjątkowe krajobrazy i ta skała - robi wrażenie. Jest nietypowo, ale ma to swój urok. Ciekawy wpis, pełen fajnych fotografii, oddających klimat tego zakątka świata. ;)
OdpowiedzUsuńWitam,. gdzie konkretnie znajduje się przystanek w okolicach portu lotniczego?
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Ciekawa jestem, jak ta skała wygląda z bliska. Poleżalabym teraz sobie na takiej plaży...
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno miałam okazję u jednej Pani oglądać relacje z Calpe na Instagramie. Też była poza sezonem, a mimo to nie było pusto. Sama powiedziała, że w sezonie by nie wytrzymała, bo podobno "ludziów jak mrówków". Zastanawiam się nad Calpe pod względem wyprawy rowerowej poza sezonem właśnie. Podobno to mekka kolarzy ...
OdpowiedzUsuńHiszpania jest piękna. Nie byłam w okolicach, o których piszesz. W ubiegłym roku odwiedziłam Sewillę, Kordobę i Kadyks i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńPowiało wonią wakacji - choć nigdy w Hiszpanii nie byłem - to ten kraj jak mało który kojarzy mi się z wakacyjnymi destynacjami.
OdpowiedzUsuńJa podróżuję na krótkich dystansach, m.in. po Polsce:
http://xn--fotowojae-icc.pl/bedzin-zamek-piastowski/
Dla mnie sama plaża jest wystarczającą atrakcją :)
OdpowiedzUsuń