Za nami trzeci pobyt na Krecie. Sic! Jak to brzmi;) Grecka
wyspa jest na tyle duża i ma w sobie tyle uroku, że to nie koniec. Obawiam się,
że to dopiero początek naszej fascynacji, a z każdym wyjazdem odkrywamy kolejne
urocze zakątki, które pobudzają nasz apetyt na więcej. To tak tytułem wstępu;)
Dziś post o tym czego można się spodziewać podczas czerwcowej wyprawy na Kretę.
Czy jest coś co może nas zaskoczyć? Pogoda? Jak kształtują się ceny hoteli,
posiłków czy wypożyczenia auta? Zapraszam na post.
Loty:
Standardowo postawiliśmy na taniego przewoźnika Ryanair.
Bilety kupiłam z…10 dniowym wyprzedzeniem. Do tej pory robiłam to z minimum 2 miesięczną
rezerwą czasu, tym razem firma mnie zaskoczyła. Od dłuższego czasu obserwowałam
dostępne terminy, wręcz z uporem maniaka, aż ceny mocno spadły i pojawiła się okazja taniego
lotu na grecką wyspę. Połączenie Wrocław-Chania obsługiwane jest od kwietnia do
października, podróż trwa 2,5 godziny. Mimo, że czerwiec samolot był wypełniony
w 100%.
Hotel:
W poszukiwaniach pomógł nam niezastąpiony Booking.com. Mimo,
ze do wyjazdu pozostało niewiele czasu, oferta była ogromna. Na stronie co
prawda pojawiła się informacja o rzekomym wypełnieniu bazy hotelowej w 60%, ale
udało się nam zarezerwować apartament przy samym brzegu morza w naprawdę dobrej
cenie. Tym razem postawiliśmy na Nea Chora
Beach, dzielnicę Chanii, w której jest bardzo spokojnie i kameralnie.
Samochód:
Z dostępem do auta również nie było większego problemu. Skorzystaliśmy
z oferty Europeocars, gdzie jeszcze się załapaliśmy na ofertę przedsezonową, a
więc tańszą niż w lipcu i sierpniu. Wypożyczenie samochodu z segmentu C – Kia Rio
na 4 dni to koszt 110 euro. , litr benzyny ok. 1,6 euro.
Pogoda:
Oczywiście nas nie zawiodła. Było gorąco, ale nie aż tak jak
w szczycie sezonu. Temperatury utrzymywały się w granicach ok.30 stopni, pełne słońce
i…uwaga burze;) Co prawda tylko jedne dzień nas tak zaskoczył, ale spadł deszcz
, a później znowu wyszło słońce i zrobiło się mega parno i duszno. Woda w płytkich zatokach zdążyła się nagrzać, w
morzu jeszcze była dość chłodna, ale amatorów kąpieli to nie odstraszało. Na
plaży również szału nie było. Owszem, turyści nieśmiało się pokazywali tu i
tam, ale o wolne powierzchnie na plaży wcale nie trzeba było staczać boju.
Jedzenie:
Codziennie zatrzymywaliśmy się w Chanii i tam się
stołowaliśmy. Wybór tawern jest przeogromny. Wbrew pozorom jedzenie na Krecie
nie jest aż takie drogie. Obiad w ścisłym centrum dla dwóch osób kosztuje ok.20
euro, grecka sałatka 7 euro, piwo 2,5 euro, kawa tak samo. Do tego ogromny
wybór lodów, shake, kaw mrożonych, win oraz oliwek.
Kreta w czerwcu? To bardzo dobry pomysł. Wyspa nie pęka od ogromu turystów, słońce jeszcze tak nie męczy, by zniechęcić do zwiedzania i poznawania zakamarków wyspy, a ceny i hotele są bardzo kuszące. Płytkie zatoki są już nagrzane, można się opalać, korzystać z uroków wyspy i zajadać się pysznym jedzeniem. Kolejnym koronnym argumentem jest to, że Kreta kwietnie. Oleandry, hibiskusy są w pełnym rozkwicie, a wyspa jest bajecznie kolorowa. No i Grecja, to na prawdę bezpieczny i przyjazny kierunek na tegoroczne wakacje!
--------
Jestem ciekawa czy podróżowaliście kiedyś przed sezonem? A może też byliście na Krecie w czerwcu?Jestem ciekawa jakie Wy macie metody na podróżowanie, pozdrawiam i ślę buziaki:*
Widoki wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Nie pogardziłabym wycieczką w tak odległe miejsce. Na razie jednak marzy mi się Praga :)
OdpowiedzUsuńChcialabym wybrac sie chociaz na krotkie wakacje do takiego miejsca.
OdpowiedzUsuńPięknie tam jest
OdpowiedzUsuńAle pięknie :) Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńOlu bardzo przydatne rady. Jak będę już na emeryturze, to planuję powracać do "mojej" Grecji poza sezonem.:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Dziekuje za informacje.Planuje w czerwcu wybrac sie do grecji i zroboc objazdowce.Interesowalo mnie wlasnie czy w czerwcu jest cieplo,szkoda ,ze w morzu jeszcze nie ma cieplej wody
OdpowiedzUsuń