Ostatnia wizyta w Hebe zaowocowała zakupem trzech nowości z Kallosa. Oczywiście nowości, w takim sensie, że do tej pory nie miałam przyjemności ich testować. Moje włosy bardzo polubiły się z tą marką. Wersja jagodowa wybitnie im podpasowała, a algi i multiwitamina, od dawna goszczą w mojej łazience.Teraz, czas na kolejne perełki, w moje łapki wpadł pachnący banan i czereśnia oraz figa, o której właściwie nic nie wiem:) No dobra, spodobało mi się opakowanie, a skład mocno zaintrygował. Zapraszam na post!
Oczywiście, ma obłędny zapach, przypominający jogurt. Już ją za to lubię! Jakie ma działanie? Przede wszystkim wzmacnia za pomocą kompleksu multiwitamin. Zawartość aktywnych składników – kompleks witamin A, B1, B2, B3, B5, B6, C, witamina E, oliwa z oliwek oraz ekstrakt z banana – nawilża włosy, dzięki czemu stają się jedwabiste i miękkie w dotyku, błyszczące i pełne energii. Maska tworzy specjalną warstwę ochronną na włosach, dzięki czemu są bardziej odporne na szkodliwe działanie gorącego powietrza oraz czynniki atmosferyczne.
KALLOS CHERRY maska do włosów z olejem z pestek czereśni.Podobnie, jak jej siostra wyżej, ma piękny zapach, który utrzymuje się na włosach nawet po zmyciu. Jak działa? Maska do włosów z olejem z pestek czereśni, dogłębnie odżywia i nawilża całą strukturę włosów. Olej z pestek czereśni zawiera witaminy A, B1 , B2, B6 , C i składniki mineralne takie jak fosfor, wapń, potas i żelazo, które intensywnie wnikają i odbudowują zniszczone włosy. Po zastosowaniu maski włosy stają się gładkie, lśniące, łatwe w rozczesywaniu i podatne na modelowanie.
Ma za zadanie głęboko odżywić i chroni słabe i pozbawione blasku włosy. Unikalna formuła z wyciągiem z fig rewitalizuje strukturę włosów i zapobiega rozdwajaniu się końcówek. Wysoka zawartość witamin, przeciwutleniaczy i minerałów w wyciągu z fig czyni włosy zdrowszymi i odporniejszymi na wpływ środowiska.
Jestem bardzo ciekawa, która z tych masek mi podpasuje. Oczywiście piękny zapach to nie wszystko. Liczę, że maski zregenerują moje włosy, a przynajmniej odżywią je po męczącym słońcu połączonym z wysoką temperaturą suszarki.
Oczywiście nie mogło zabraknąć aktualizacji włosowej:) Włosy sięgają do zapięcia stanika, a z fryzjerem widzę się dopiero za trzy miesiące. Przez ten czas żegnam się z nożyczkami<3
Jestem ciekawa, który Kallos, jeśli trafił w wasze łapki, się sprawdził? A może jeszcze jakiś inny będzie godny polecenia? Czekam na Wasze komentarze, buziaki i do następnego:*
Te pojemności mnie przerażają :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersję bananową. Najlepsza z Kallosów jakie miałam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam się wybrać po bananową :D
OdpowiedzUsuńpink--place.blogspot.com
Miałam dwie maski Kallosa, ale obie były bublami. Moje włosy nie lubią masy protein.
OdpowiedzUsuńWłaśnie poszukuję jakiejś dobrej maski, bo od czasu do czasu lubię coś zmienić w pielęgnacji włosów, mam wtedy wrażenie, że są lepiej odżywione. Ciekawa jestem jak te się sprawdzą, całkiem sporo osób je poleca :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnej z tych masek :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie odwiedź Hebe, jest spory wybór 😊
UsuńCiekawy blog, zapraszam tutaj https://wedlugliska.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam te maski i masz piekne włosy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com
Dziękuję bardzo 😊
UsuńTo teraz masz zapas na najblizsze 5 lat :D Mam wersje kokosowa,jest ok, ale tez nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńTak się tylko wydaje, przy tygodniowej pielęgnacji włosów trochę tych produktów schodzi 😊
Usuń