Wpadłam w książkowy nałóg. Wieczorem zastygam przy kolejnych pozycjach. Cenie sobie ebooki i możliwość zamówienia książki na już. XXI wiek jest strasznie wygodny, a wystarczyło założyć konto na Empiku. BLIK'a mam. Tak więc, od zakupu do ściągnięcia pozycji na czytnik, najczęściej nie mija więcej jak 10 minut!!! Sic! To szybciej, niż zamówienie kawy na wynos w Starbucks! Do tego wiecznie nakręcanie czytelnika w spiralę promocji. Wchodzę na e-mail i mam dylemat czy brać trzy książki, bo na ostatnią jest dodatkowy rabat, czy wstrzymać się i poczekać na bonus-dwie w cenie jednej?;) Ja, pustelnik-autobiografia-kupiłam podczas trwania tej drugiej promocji. Lubię literaturę faktu, a ta zapowiadała się wyjątkowo rzetelnie, ale o tym za chwilę, zapraszam na post;)
Piotr Pustelnik-wydawał mi się taki zwyczajnym facetem. Ot, z czytnika, spogląda na mnie bardzo sympatyczny Pan, z lekko pomarszczonym czołem, który nie zabiera mu uroku, a wręcz dodaje. Dlaczego chciałam przeczytać jego życiorys? Będę nudna do bólu, ale jest trzeci po Jerzym Kukuczce i Krzysztofie Wielickim, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników. Najważniejsze było jednak to, to, że Piotr urodził się jako wcześniak, a następnie rozwinęła się u niego bardzo poważna choroba serca-blok przedsionkowo-komorowy-a mimo to realizował swoje marzenia o wspinaczce, nie pozwalając na to by zaburzenie go unieruchomiło na całe życie. W moim odczuciu, zakrawa to o szaleństwo, ale jest również aktem heroizmu, by nie dać się zwariować i powoli, systematycznie, wypełniać swoje życie pasją, tu akurat mowa o wspinaczce, która trwała blisko ponad 20 lat.
Czternaście ośmiotysięczników w 20 lat. Trzeci Polak, który zdobył Koronę Himalajów i KarakorumNajwyższe szczyty i cena, jaką trzeba za nie zapłacićLegendarny himalaista Piotr Pustelnik po raz pierwszy opowiada swą historię
Ta książka jest jak najlepsza powieść przygodowa. Dużo w niej zwrotów akcji, przypadkowych, a jak się później okaże przełomowych wydarzeń, radości, smutku, potyczek z przeznaczeniem i balansowania na granicy życia i śmierci.
Nic nie zapowiadało, że Piotr Pustelnik zostanie jednym z najbardziej szanowanych i najlepszych górskich zdobywców. Poważna choroba serca, nadopiekuńcza matka, wesołe, czasem też trudne dzieciństwo. Pasja i miłość do gór rodziły się powoli. Pierwszego kursu skałkowego nie ukończył, mimo to coraz mocniej wierzył, że wysokie góry, te najwyższe, są jego prawdziwym przeznaczeniem.
Swój pierwszy ośmiotysięcznik, Gaszerbrum II, zdobył w 1990 roku. Miał wówczas 39 lat. Droga na szczyty wszystkich czternastu ośmiotysięczników i zdobycie Korony Himalajów i Karakorum zabrały mu 20 lat.
Ta książka jest opowieścią o tej drodze. I o cenie, jaką trzeba było za to zapłacić. Pustelnik szczerze, a w wielu momentach po prostu pięknie opowiada o swej pasji i sukcesach, ale też o tym, co w drodze na szczyt poświęcił, a poświęcił wszystko. Jest w tej opowieści miejsce na radość i świętowanie, jest także paniczny, zwierzęcy strach, są wspaniali himalaiści, z którymi się wspinał: Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki, Ryszard Pawłowski, Piotr Morawski i plejada wielu innych wybitnych zdobywców, jest także smutek po stracie kolejnych przyjaciół i partnerów od liny.
Dlaczego góry tak pociągają? Co pchało Pustelnika na najwyższe szczyty świata?
Jak twierdzi sam bohater, wytłumaczyć, dlaczego ludzie chodzą po górach, albo się nie da, albo nie potrzeba tego robić – ta książka jest jednak próbą odszukania odpowiedzi na to pytanie.
Czy Piotr Pustelnik zainteresował mnie swoja autobiografią? Absolutnie przepadłam. Czytałam kolejne rozdziały i żałowałam, że tak nieuchronnie zbliżam się do końca. Tu nawet nie chodzi o opisy wspinaczek i historię zdobywania kolejnych ośmiotysięczników, ale o sposób narracji i zobrazowanie przeżyć, które autor przedstawił w przemyślany sposób i od których tak ciężko się było oderwać. Książka nie pomija żadnego z istotnych szczegółów życia wspinacza, począwszy od narodzin, dorastania, zdobywania wiedzy na studiach, realizacji marzeń o górach i stawianiu stopy na kolejnych wierzchołkach Himalajów i Karakorum. Pustelnik swoją przygodę ze zdobywaniem najwyższych gór rozpoczął dość późno - w wieku lat 39 i trwało to równo 20 lat. Nie zrażają go porażki, ani to, że środowisko alpinistów nie jest mu przychylne i nie akceptuje jego metod wspinania - przy pomocy tlenu. Nie rezygnuje z kolejnych wypraw, a ostatni ośmiotysięcznik w swojej kolekcji- Annapurna- musi atakować kilkukrotnie, zanim stanie się faktem, że jest trzecim Polakiem, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników.
Książka nie pomija również bolesnych wspomnień. Cenię szczerość Piotra, który dużo opowiada o rodzinie i o tym, że nie sprawdzał się w roli ojca i męża. Częste wyjazdy, które przeciągają się w wielomiesięczne wyprawy, nie pomagają w budowaniu szczęścia i więzów rodzinnych, a przecież Piotr - jako narrator - daje się zapamiętać jako ciepły facet. Poświęca tym wspomnieniom sporo czasu, co pokazuje jak bardzo były to kwestie dla niego istotne. Życie wypełnione po brzegi pasją, gdzie oprócz tych pozytywnych aspektów, płynących z pokonywania własnych lęków, ograniczeń i niebezpieczeństw, pojawiają się trudne dylematy, decyzje, czasem nie zrealizowane projekty, które budują cenne doświadczenie, kosztem spokoju i życia rodzinnego. Smutne, a jednak trzeba zwrócić uwagę, że mało, któremu ze znanych wspinaczy "udało" się zbudować rodzinny dom. Pasja, która przeradza się w obsesję ma dwie twarze.
Czytelnik, który nie jest obyty z alpinizmem, doskonale odnajdzie się w pozycji. Opisy są jasne, klarowne, a porcje faktów i wyjaśnień, nie są przytłaczające. Styl narracji Piotra Pustelnika z wyjaśnieniami Piotra Tybalskiego, świetnie się wzajemnie uzupełniają i współgrają. Pozycja jest napisana estetycznym stylem, mocno nieprzykuwającym uwagę, ze spora dawka humoru, opisem zabawnych epizodów oraz historii, które miały miejsce na wyprawach. Książka nie jest nudna, miejscami, naprawdę trudno się od niej oderwać, choć na nogach nigdy nie miałam raków, a w ręku czekana, a w górach bywam "od święta", uważam, że autorzy, odwalili kawał dobrej roboty. Ogromnym atutem autobiografii, są liczne zdjęcia, dzięki temu, mogę zerknąć na uchwycony obraz, pomagający wyobraźni poukładać zebrane informacje.
Jestem oczarowana pozycją Ja, pustelnik. Autobografia bez przesadnego patetyzmu i powielania powszechnie znanych anegdot. Jeśli macie chwilę wolnego czasu i macie chęć by przesiąknąć środowiskiem wspinaczy, to gorąco polecam lekturę.
Ciekawa i inna ale nie wiem czy to by była idealna książka dla mnie heheh :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/05/dlaczego-warto-zaczac-cwiczyc-z.html
Tej książki jeszcze nie czytałam, ale na pewno po nią sięgnę, bo ta tematyka jest mi bardzo bliska.
OdpowiedzUsuńNie czytuję biografii, ale zdaję sobie sprawę, że życie pisze historie ciekawsze niż nie jedna celowo wymyślona fabuła. Pewnie nie sięgnę po tę pozycję, ale dla dobrych książek zawsze kciuk w górę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe życie Pustelnika samo napisalo dobrą literature:)
UsuńJestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńE-booki to jest świetna sprawa, też korzystam z tej formy...:-)
OdpowiedzUsuńDla mnie zawsze wspinaczka to była jakas abstrakcja...
OdpowiedzUsuńNiektóre przykłady pokazują jak silny jest to nałóg. Nic nie odwiedzie człowieka od działań.
OdpowiedzUsuńLubię czytać ale jednak wolę horrory itp.
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem w tyle, jeżeli chodzi o czytanie...
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz ebooki to polecam zajrzeć na legimi.pl, w wielu bibliotekach jest już możliwość darmowego dostępu do serwisu :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że o himalaistach najwięcej mówi się w momencie, kiedy dzieje się jakaś głośna, niebezpieczna akcja. Pasja często niedoceniona :(
Mało czytam biografii, ale ta jest wyjątkowo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowy nałóg jest świetny:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przepadam za biografiami, aczkolwiek ta mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńdopisz sobie do listy, na prawdę warto przeczytać:)
UsuńZ zainteresowaniem zagłębiałam się w publikację, dostarczyła mi mnóstwo ciekawych informacji, niezwykłych przeżyć, które choć doświadczone przez kogoś innego, to jednak za pośrednictwem książki i mnie zaproponowały porywający udział. :)
OdpowiedzUsuń