Dziś zapraszam Was do Juraty. Niewielka miejscowość położna na Półwyspie Helskim pomiędzy Jastarnią, a Helem. To mekka plażowiczów, turystów i wczasowiczów, ale również nieco snobistyczny zakątek Polski, w którym można się pochwalić wakacjami z najwyższej półki cenowej. Dosłownie! Ceny apartamentów, nawet po sezonie, potrafią zwalić z nóg. Jurata to popularny ośrodek wczasowy wśród gwiazd estrady, aktorów i biznesmenów. Poprzednim razem, kiedy spędzałam tu urlop, miałam tą przyjemność spotkać Alicję Bachledę Curuś, czy Grażynę Szapołowską, które jak widać, również lubią nasze, Polskie Morze;) Tym razem nie poznałam nikogo, ale przesympatyczne wspomnienia powróciły.
Jurata to niewielka miejscowość. Zaraz, po wyjściu z szynobusu, skierowałam się w stronę mola. Nie jest ono aż tak imponujące, jak to w Sopocie, ale 320 metrów długości, to już coś! Jego budowa ruszyła w latach siedemdziesiątych XX wieku. Wystarczyło przejść "główną" ulicę, która łączy oba krańce Półwyspu i tak oto bez problemu trafiłam na promenadę, która prowadziła w kierunku głównej atrakcji - mola. Wstęp jest bezpłatny, a stąd można podziwiać widok na Zatokę Pucką oraz przyległą Jastarnię i Hel.
W moim odczuciu, miejscowość, przez wiele lat strasznie się zmieniła i zmodernizowała. Od strony Zatoki Puckiej, wybudowano wiele kilometrów ścieżki rowerowej, biegnącej tuż przy linii brzegowej, powstały luksusowe apartamenty i mieszkania, zmodernizowano hotele i pensjonaty. Miejscowość została założona w 1928 roku jako....luksusowe letnisko. Pensjonaty i domy letniskowe wyrastały jak grzyby po deszczu, a wiele z nich funkcjonuje do dzisiaj ot chociażby pensjonaty Bałtyk, Lido, Marina, Mrozik.
W centrum Juraty, trafiłam na pomnik bogini Juraty. Jaka jest związana z nią legenda? Nazwa miejscowości pochodzi od żmudzkiej bogini. Mit głosi, iż zakochała się ona, wbrew woli ojca, boga Gorka, w ubogim rybaku. Spotkała ją za to kara – jej podwodny bursztynowy pałac został roztrzaskany na kawałki, a jego okruchy do dziś odnaleźć można na brzegu morza.
Na krótki wypoczynek na plaży, wybieramy fragment, który jest położony przy Hotelu Bryza. Po cichu myślałam, że trafię na jakąś gwiazdę lub celebrytę, ale nic z tego...Górne tarasy budynku były okupowane przez wygrzewających się urlopowiczów, zaś plaża, która przylega do hotelu, świeciła niemal pustkami. Nabrzeże jest wyjątkowo ładne, szerokie, a piasek miękki i przyjemny, w słońcu wygląda, jak ten z Seszeli;). Jest bardzo czysto i aż przyjemnie się tu odpoczywa. Na miejscu można wypożyczyć popularny nadmorski kosz.
Hotel Bryza i muszelki. Wyjątkowo ich dużo, trafiliśmy na bardzo ładne eksponaty;)
Juratę szczególnie upodobała sobie rodzina Kossaków. Wojciech Kossak bywał tu niezwykle często, był wielkim miłośnikiem polskiego wybrzeża. Malarz, spędzał w Juracie praktycznie każdy letni sezon, stąd zapotrzebowanie na własne miejsce do pracy i odpoczynku, tak więc zakupił willę z ogrodem, która otrzymała nazwę Kossakówna. Pasjonaci jego twórczości uważają, że to właśnie w Juracie namalował swój słynny obraz „Zaślubiny Polski z morzem”. Ponadto, gościli tu gen. Sikorski, Jan Kiepura, a swoje rezydencje mieli prezydent Ignacy Mościcki i minister Józef Beck. Na niektórych hotelach, można trafić na tablice informujące, kto zaprojektował budynek i kto tu bywał na wczasach.
Jurata to ciekawa propozycja na wypoczynek dla rodzin z dziećmi. Wyjątkowo spokojna, klimatyczna miejscowość, gdzie w zasadzie ciężko się zgubić,a wszędzie jest blisko i na wyciągnięcie ręki. miejscowość położona w bliskim sąsiedztwie Helu i Władysławowa, to świetna baza wypadowa po okolicy. Na dodatek, jeśli ktoś nie lubi bezczynności i "leżenia plackiem" na plaży, można wypożyczyć rowery i zwiedzać sąsiadujące miasta. Jurata wciąż winduje ceny w bazie noclegowej. Przeglądając oferty Bookingu na wrzesień, trafiałam na fantastyczne apartamenty, piękne, nowoczesne i z ciekawym położeniem, ale z kosmiczną ceną. Sąsiednie Chłopy czy Kuźnica, były bardziej otwarte na moje zakresy cenowe i sumie to jest jakiś pomysł...Przejazdy regionalne, lokalne autobusy, czy nawet ścieżki rowerowe łączą cały Półwysep Helski, a przemieszczanie się między miejscowościami jest proste, szybki i wygodne.
Ja lubię tu bywać, relaksować się i odpoczywać. Mam ogromny sentyment do miejscowości, choć ostatni raz byłam tu prawie 20-ścia lat temu. Jurata przeszła niesamowitą metamorfozę, dzięki inwestycjom i renowacjom, aż miło się było po niej przespacerować. Wizualnie bardzo zyskała, jest schludna i atrakcyjna. Może następnym razem pokuszę się o wypoczynek, ale poza ścisłym sezonem?
raz w życiu byłam w rejonie nadmorskim. Wolę góry :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili,
Bambi, xx
cudowne dzjecia i malutki jak juz urósł :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/09/pozegnanie-lata-w-szarosci.html
Nasze morze jest piękne o każdej porze roku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog parentingowy
pięknie i miło popatrzeć na zdjęcia z lata... nigdy nie byłam w Juracie, a to niemalże kultowy kurort :D
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja!
OdpowiedzUsuńPiękne fotki i śliczny Mały Podróżnik.
OdpowiedzUsuńBuziaki!