Spieszę się donieść, że przeczytałam kolejną świetna książkę! Jesień jest o tyle wdzięczna, że pozwala na wieczorne nadrabianie zaległości literackich. Pozycje wpadają jak grzyby do deszczu-jedna po drugiej. Miałam opisywać te bardziej interesujące i taka niewątpliwie jest "Mali Bogowie. Jak umierają Polacy?" Pawła Reszki. Autor książki podsunął sie do podstępu i zatrudnił się jak sanitariusz w pogotowiu, dzięki czemu miał styczność ze środowiskiem lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy, pacjentów i ich rodzin. Okazuje się, że polskie ratownictwo medyczne przeżywa zmęczenie materiału-brakuje pracowników, lekarze są przepracowani, a pacjenci roszczeniowi i hipochondryczni. Powstaje miks, który pokazuje prawdziwy i rzetelny obraz SORu, a przy tym czyta się wyjątkowo dobrze. Zapraszam na post:)
Z medycyna ratunkową nie mam absolutnie żadnego "doświadczenia" (odpukać). Kilkukrotnie zawitałam na SOR z najmłodszym, na tym moja rola się kończy. Zazwyczaj, nie czekaliśmy dłużej niż godzinę na przyjęcie, a wizyta raczej zaliczała się do tych miłych. Nie mam złych wspomnień, a pomoc jaką udzielali pediatrzy i chirurdzy-wspominam ciepło i rzetelnie. Nigdy też nie miałam styczności z lekarzami, pielęgniarkami, ratownikami. Obce jest mi ich środowisko pracy. Sama mam spokojną pracę za biurkiem, toteż nie potrafię sobie wyobrazić jak dynamiczne są wyjazdy kartek do pacjentów, wypadków czy wezwań. Jak bardzo liczą się sekundy i jak trzeba być odpornym na chamstwo, stres i wysiłek-również fizyczny i emocjonalny.
W poprzedniej, głośnej książce „Mali bogowie” (nominacja do nagrody Bestseller Empiku) autor zatrudnił się w szpitalu jako sanitariusz. Tym razem jeździł z pogotowiem do dramatycznych przypadków i brał udział w dyżurze na SOR. Po rozmowach z dziesiątkami lekarzy i ratowników medycznych nie można mieć wątpliwości: polski system opieki medycznej to katastrofa.
"Mali Bogowie. Jak umierają Polacy?" Pawła Reszki przeczytałam z zapartym tchem. Książka jest napisana w chaotycznym klimacie, ale tym lepiej mi się ją czytało. Powieść jest zbiorem wywiadów, wypowiedzi, a także relacji lekarzy, sanitariuszy i ratowników medycznych z wielu lat pracy. Sam autor książki, zatrudnił się w zespole ratowników medycznych, dzięki temu mógł jeździć z nimi na akcje. O tym, że w polskiej służbie zdrowia źle się dzieje, wiadomo nie od dziś. Wystarczy na chwilę włączyć telewizor i prześledzić wiadomości. Najczęściej, powielane są informacje o strajkach głodowych czy akcjach protestacyjnych prowadzonych przez tzw. "biały personel". W swoim najnowszym reportażu Paweł Reszka skupia się na pracownikach medycyny ratunkowej. Podtytuł książki może być nieco mylący, jednak o umieraniu pacjentów za wiele się z niej nie dowiecie. Zaznajomicie się za to z opisem i charakterystyką ciężkiej pracy personelu medycznego, który udziela pierwszej pomocy, o SORze, czyli szpitalnym oddziale ratunkowym, miejscu znienawidzonym przez pacjentów i lekarzy! Mało kto chce tu pracować, w dużych wojewódzkich szpitalach, przewija się przez niego tysiące pacjentów, a jeszcze trzeba uzupełnić dokumentację medyczną! Dla NZF-to papier, a nie pacjent jest kluczowy. Do tego wszystkiego dochodzi adrenalina, która buzuje w żyłach jak narkotyk. Ratownicy działają pod silną presją czasu, muszą podejmować decyzje, które nie zawsze są słuszne. Nie zabrakło ciekawych anegdot czy humorystycznych wtrąceń, łącznie z uwzględnieniem pamiętnej afery łowców skór. Trzeba uczciwie przyznać, że pracownicy SORu są permanentnie przepracowani. Ludzie dzwonią na numer alarmowy 112 z bzdurami, zaś karetki stają się bezpłatnymi taksówkami medycznymi. Poziom frustracji personelu medycznego sięga granic zenitu, również wówczas gdy okazuje się, że wezwanie było nie uzasadnione i być może, ktoś inny wymagał pilniejszej pomocy...Medycyna ratunkowa, mimo niekwestionowanego postępu technologicznego przeżywa trudne chwile. Na nic nie ma środków, a ludzi przecież trzeba leczyć...
Musze przyznać, że "Mali Bogowie. Jak umierają Polacy?" czytało mi sie wyjątkowo lekko i dobrze. Autor nie operuje ciężką i specyficzną terminologią, opisywane przypadki i zdarzenia są łatwe do przyswojenia i zobrazowania. Gorąco polecam, choćby dla poznania od środka, jak ciężka jest praca w pogotowiu przy ratowaniu ludzkiego życia.
Zastanawiałam się nad tym tytułem, teraz sięgnę po niego z pewnością
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńO obecnym stanie służby zdrowia trochę mi wiadomo z racji zawodu Mamy (pielęgniarka), więc po tę pozycję sięgnę na pewno. Jestem ciekawa jak to wygląda z perspektywy pracowników SOR-u.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój opis wrażeń:)
UsuńBardzo ciekawe, myślę że skorzystam! :))
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę do przeczytania
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać dwie części. Czekam na wolną chwilę.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! Daje do myślenia!
OdpowiedzUsuńUuu, już sam tytuł wbija w fotel, nieco... kontrowersyjny? Z SOR-em to ja nie mam żadnych doświadczeń (na szczęście i odpukać :D). Trochę boję się tego, że jest napisana chaotycznie, bo wydaje mi się, że mogę być rozdrażniona przez to, ale może warto spróbować.
OdpowiedzUsuńSpróbuj ją ugryźć:) mnie wciaganrl bez reszty
UsuńZapisuję! Musze to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńKsiążka z pewnością jest bardzo ciekawa i podziwiam autora, że dał radę takie zdarzenia opisać w lekki sposób.
OdpowiedzUsuńO nie! tylko bym się wkurzyła... czytam teraz "Króla" Twardocha, polecam!
OdpowiedzUsuńzabieram się za lekturę tej książki:)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie lubię taką literaturę, toteż raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony kusi mnie ta książka, z drugiej nie wiem, czy nie zrobię sobie jeszcze większego kuku. SOR niestety znam od tej złej strony. Mam za sobą ciężkie przeżycia, więc jeszcze się waham. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to nie ludzie którzy tam pracują są źli. To system jest chory i to bardzo. Bardzo szanuję pracę białego personelu.
OdpowiedzUsuńTytuł jak i sama okładka bardzo interesujące :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część to mocna lektura. Jestem fanką ratowników medycznych i pracowników SOR, niewiele osób tak ciężko pracuje. Dzięki za ten wpis!
OdpowiedzUsuńIntresujące, ale to lektura na odpowiedni nastrój, chyba na razie nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń