Co można zrobić w październikowy weekend? Na przykład pojechać do Drezna. Miasto, położone we wschodniej części Niemiec, które od granicy z Polską dzieli około 80 kilometrów. Nazywane perłą baroku, totalnie zniszczone podczas II wojny światowej, dziś kwietnie i zachwyca. To także stolica Saksonii, ogromny węzeł komunikacyjny i zagłębie przemysłu chemiczno-farmaceutycznego. Myślę, że nie ma co dłużej Was przekonywać o sensowności odwiedzenia tego miejsca, zapraszam do galerii zdjęć, to się przekonacie, że owszem, warto się tu pojawić:)
W Dreznie, ostatni raz byłam ponad 10 lat temu:) W zasadzie również z doskoku, na jeden dzień, a wydaje mi się, że miasto oferuje tak wiele, że dwa-trzy dni, to było by optymalnie i bez pośpiechu. Przez Drezno przejeżdżałam w dalsze zakątki Niemiec lub Austrii, ale wówczas poza trasą szybkiego ruchu, nie zobaczyłam nic.
Jeśli miałabym wskazać miejsce, od którego należało by zacząć zwiedzać miasto, chyba wskazałabym Zwinger. Późno barokowy zespół architektoniczny położony w samym centrum Drezna. Detale, które zachwycają, ogromny kunszt i dokładność, precyzja i finezja. Jeśli ktoś widział Wersal, nie skłamię, jeśli napisze, że jest niemal identyczną kopią. Pomysł na budowę kompleksu architektonicznego Zwinger podłapał król August II. Będąc w podróży po Francji, mocno zainspirował się stylem Ludwika XIV. Tak powstała namiastka kompleksu. Kiedy okazało sie, że król nie obejmie tronu po śmierci cesarza Józefa I, zainteresowanie inwestycją upadło. W 1945, podczas bombardowania miasta, Zwinger zostało totalnie zrujnowane.
Na terenie kompleksu, wiele symboli i zdobień związanych jest z Augustem II Mocnym, królem Polski, wielkim księciem litewskim, elektorem Saksonii i arcymarszałkiem Świętego Cesarstwa Rzymskiego. To właśnie on, dzięki sprzedaży porcelany miśnieńskiej, zbił ogromny majątek i przy pomocy znanych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, w Daniela Pöppelmana i Balthazara Permosera, nadał miastu zupełnie nowy wygląd.
Zwiedzając ulice Altstadt tu i teraz, ciężko uwierzyć, że w bombardowaniach uległo zniszczeniu prawie całe, historyczne centrum Drezna. Jeśli tylko sięgniecie po wujka Google i poszukacie zdjęć z okresu połowy lutego 1945, przekonacie się, jak bardzo ucierpiała architektura i zabytki miasta, a samych mieszkańców-szacuje się-że zginęło 100 tys.. Miasto powoli podnosiło się ze zniszczeń, gruz, który zalegał na ulicach, był wykorzystywany do rekonstrukcji budowli. Nie wszystko szło zgodnie z planami, trudna sytuacja NRD, zmuszały władze miasta do wstrzymywania prac odbudowy miasta. Niektóre zniszczone symbole, Niemcy celowo pozostawili nieobudowane, aby dać jasny przekaz przyszłym pokoleniom, jak niszczącą siłę niesie ze sobą konflikt zbrojny.
Dziś Drezno kojarzy się z pięknymi i wyjątkowymi jarmarkami świątecznymi. Liczne wycieczki z Chin czy Japonii podkreślają rangę oraz zainteresowanie historią, a także architekturą stolicy Saksonii. Centrum tętni życiem i wcale nie jest tak, że najczęściej słychać polski język;)
Ciekawostką jest fakt, że w 2009 miasto zostało wykreślone z listy UNESCO. Do tej pory tylko dwa obiekty spotkał tak przykry zaszczyt-Oman i własnie Drezno. Punktem spornym był most na rzece Łaba, który miał rozładować korki, a za którym opowiedzieli się mieszkańcy miasta. Betonowo-stalowa konstrukcja miała zaburzyć ład i estetykę barokowego stylu. Dla komisarzy ONZ taka architektoniczna samowola była jednoznaczna z wykreśleniem miasta z Listy Światowego Dziedzictwa.
Piękna Opera, która miała niesamowitego pecha. 30-lat po wybudowaniu strawił ją doszczętnie pożar. Po raz drugi, płomienie dosięgły ją w 1944, po nalocie aliantów na miasto. Została zburzona w 1945 r., wiernie odrestaurowana i ponownie otwarta w 1985 r..
Kościół Marii Panny w Dreźnie którego nie potrafi objąć mój obiektyw. To własnie ten architektoniczny cud przez wiele lat celowo nie był odbudowywany ze zgliszczy, by dać pamiątkę okrucieństwa wojny. Po upadku Muru Berlińskiego, zdecydowano o jego odbudowie. Dziś ciężko sobie wyobrazić ścisłe centrum miasta bez tak okazałej budowli.
Wyjątkowo estetyczne centrum Drezna. Kamienice są wysublimowane, delikatne i pasuje do siebie, tworząc architektoniczny ład i porządek. Na pierwszym planie postać Marcina Lutera, za nim sklepy i galerie handlowe, które, gdyby nie dyskretne reklamy popularnych marek, nawet nie zwróciłby mojej uwagi.
Nie byłam w Dreźnie, a po zdjęciach i Twoim tekście widać, że to miasto, które warto odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńoczywiście:) koniecznie wpadaj z wizytą:)
Usuń"Rzeźnia numer pięć" Kurta Vonneguta - przesłania mi niestety wszelkie idylliczne obrazki z Drezna
OdpowiedzUsuńCześć dzięki za wpis !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
UsuńPiekne miasto, nawet nie sądziłam. Po prostu ekstra. Moje klimaty. Koniecznie wyciagne meza.na wwekend
OdpowiedzUsuńHej wielkie dzięki za wpis !
OdpowiedzUsuńJa akurat mieszkam na wschodzie Polski, więc na weekend to raczej nie oplacalaby mi się wycieczka, ale na dłużej? Czemu nie! Architektura piękna, może kiedyś zobaczę na żywo. 🙂
OdpowiedzUsuńFakt, kawał Polski do przejechania i kawałek Niemiec, może kiedyś przy okazji się uda wybrać:)
UsuńPo tych zdjęciach chyba faktycznie się wybiorę. :D Z Poznania to raczej daleko nie będzie przecież. ;)
OdpowiedzUsuńAleż nabrałam ochoty na podróż do tego miasta, zresztą brałyśmy je pod uwagę z koleżanką rok temu :)
OdpowiedzUsuńTy 10 lat temu? Ja nigdy, a muszę stwierdzić, przeglądając galerie zdjęć. Tego postu, że architektura może zachwycić.
OdpowiedzUsuńja tez bylam dwa razy i oba tylko z doskoku. Kolejnym razem postaram sie zatrzymac na dluzej
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to Drezno jest aż takie ciekawe. To jest rzeczywiście bardzo dobry pomysł na weekend :) Lipsk na przykład bardzo mi się podoba, a tu jeszcze nie byłam
OdpowiedzUsuńDrezno jest pięknym miastem. Może kiedyś się wybiorę... zwłaszcza, że mam niedaleko.
OdpowiedzUsuń