Monreale to kolejne miasto, jakie udało się zwiedzić podczas intensywnego pobytu w grudniu na Sycylii. W zasadzie miejscowość, to prowincja Palermo, a oba miasta dzieli raptem 8 kilometrów odległości. Stąd rozciąga się fantastyczny widok na okolice portu, morze i okoliczne góry, a to wszystko dlatego, że okolica leży na wzgórzu Monte Caputo. W samym centrum Monreale znajduje się katedra i to ona jak magnes ściąga turytów. W 2015 katedra została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO razem z zabytkami architektury normańsko-arabskiej w Palermo oraz z katedrą w Cefalu. A co nam się udało zobaczyć? Zapraszam na post:)
Jak dojechać z centrum Palermo do Monreale? Możliwość numer jeden to złapanie autobusu nr 104 i dojechanie nim do Parcheggio Basile, gdzie następuje przesiadka w busik nr 364, by z końcowej stacji przejść się całkiem spory kawałek do centrum miasta (ok.1,5 kilometra ostro pod górę). Tej opcji nie polecam, sama podróż zajęła coś koło 1,5 godziny (trafiła się mega długa przesiadka między autobusami), a sam spacer wąskimi ulicami, pozbawionymi chodników (sic!), był bardzo nieprzyjemny, a czasem mroził krew w żyłach. Druga, nieco wygodniejsza opcja to złapanie w centrum Monreale autobusu linii 389, przy czym komunikacja staje w Palermo przy Piazza Indipendenza, a do dworca głównego, trzeba się np. przejść lub złapać inny autobus (koszt biletu 1,4 euro).
Musze przyznać, że miasto po sezonie jest bardzo spokojne i senne. Ulice wręcz opustoszałe, podobnie jak kawiarnie i bary. Nawet główna atrakcja - katedra - była nieczynna. Obeszłam się smakiem, chciałam wejść do środka, ze względu na rozchwytywaną mozaikę Chrystusa Pantokratora oraz krużganki, jakie kryje przyległy klasztor Benedyktynów. Niestety tym razem się nie udało, nad czym ogromnie ubolewam. Czas, jaki udało się spędzić w centrum miasteczka, wcale nie był bezużytecznie zmarnowany. Okazało się, że wzgórze, to świetny punkt widokowy na okolicę.
Centrum miasta, które zapadło w zimowy sen. Grudzień, to dobry pomysł na zwiedzanie wysypy. Nie jest tak tłoczno, a pogoda sprzyja by delektować się klimatem południowych Włoch. najzabawniejszy był fakt, że w tym momencie, który widzicie na zdjęciach, padał zapowiadany przez prognozy deszcz. Okazał się to nic nie znaczący kapuśniaczek, który po paru chwilach zupełnie odpuścił. Powietrze było rześkie, lekkie, wiosenne. Ptaki ochoczo świergotały, a pomarańcze beztrosko zwisały z drzew, które stanowiły ozdobę centrum Monreale.
Jeśli miałabym zachęcić do podróży po okolicy Palermo, to oczywiście warto tu zajrzeć. Nieco pogmatwana komunikacja miejska niech Was nie zrazi, a może przy odrobinie szczęścia, uda się wejść do środka Katedry, za co trzymam kciuki:) Jeśli ktoś jest bardzo ciekawy, jaka jest historia miasta i skąd się wzięły wpływy wielu kultur państw Arabskich, Bizantyjskich, Hiszpańskich i Normańskich, odsyłam do wujka Google. Jest o czym poczytać:)
Marzy mi się taka podróż, odkrywanie nowych miejsc i zabytków - zwłaszcza kiedy w Polsce za oknem tak szaro i buro, zagraniczne wojaże kuszą jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńto prawda, w Polsce jest paskudna pogoda, a taka Sycylia kusi słońce nawet w grudniu:)
UsuńChciałabym odwiedzić te okolice w przyszłym roku
OdpowiedzUsuńkoniecznie poluj na tanie bilety, może coś uda się trafić:) powodzenia
UsuńWow, przepiękne miejsce :). Chyba muszę je wpisać do mojej podróżniczej wish-listy :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie:)
Usuńooo, oczyszczone powietrze po kapuśniaczku. Tak przypomniało mi to fajne chwile a w połączeniu z niecodziennymi widokami musiało być po prostu cudownie :)
OdpowiedzUsuńależ tam pięknie ... i pogoda jaka cudowna! nigdy w tamtych stronach nie była ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńa jakie są temperatury? Ja w lutym latam do Barcelony i jest zawsze około 23- 25 stopni
OdpowiedzUsuń