Rovinji to najpiękniejsze miasteczko, jakie zwiedziliśmy na półwyspie Istria. Moda na nie zapanowała jakieś dwa lata temu, wówczas boom rozpropagował tę część Chorwacji na Instagramie, zasięgi zrobiły swoje i miasteczko zaczęło przezywać prawdziwe oblężenie turystów. Trzeba jasno zaznaczyć, że lipiec był bardzo tłoczny. Ulice przemierzają tłumy zwiedzających, spragnionych wyłapania pięknych momentów, napływowych turystów. Zrobienie kadru z pustym zaułkiem graniczy z cudem. Natomiast, mogę z całą pewnością napisać, że miasteczko jest na tyle urokliwe, ze można mu to wybaczyć i warto tu zajrzeć, będąc na półwyspie Istria. Spacer brukowanymi ulicami, gdzie skaliste wybrzeże, wbija się w turkusową otchłań morza, wywołuje miłe wspomnienia. Zapraszam na krótki spacer po lipcowym Roviniji.
Problemem numer jeden, ale chyba jedynym, na jaki natrafiliśmy wjeżdżając do miasteczka, są miejsca parkingowe. Lipcowy szał, najazd turystów, spowodował, że miejsca dedykowane dla przyjezdnych były mocno oblężone. Zapomnijcie o bezpłatnych parkingach. Ten, na który udało nam się w końcu wjechać, mieści się przy ul. Braće Brajković 1. Stad już tylko kilka minut dzieli nas od rozpoczęcia przygody z jakże Instagramowym miasteczkiem, tak mocno popularnym w ostatnim czasie. Kolorowe kamieniczki, które budują panoramę miasta, to żywa kopia włoskich miasteczek, ale o tym za chwilę:)
Odwiedzając miasto Rovinj można spotkać się z włoską nazwą Rovigno, gdyż w regionie często występuje dwujęzyczne nazewnictwo. Zresztą wpływy włoskie są mocno odczuwalne do dziś. Również mieszkańcy biegle posługują się dwoma językami- chorwackim i włoskim.
Uwaga na mewy, które polują na zagapionych w telefony turystów i podkradają im kąski, poniżej jeden z najbardziej popularnych zaułków, jaki pojawia się w mediach społecznościowych. Serio, trzeba było się ustawić w kolejce, aby zrobić mu zdjęcie.
Kościół Św. Eufemii jest widziany z praktycznie każdej części miasta. Stąd też rozpościera się widok na port, wybrzeże oraz starówkę Rovinji. W miejscu dzisiejszej świątyni, wcześniej stał niewielki kościół św. Jerzego, zbudowany około 800 roku. Kiedy do ówczesnego Rovigna został sprowadzony sarkofag ze szczątkami św. Eufemii, kościół ten stał się zbyt mały, aby pomieścić wszystkich pielgrzymów, wówczas padł pomysł, aby zbudować większy obiekt, składający się z trzech naw. Jednak z biegiem czasu i owa budowla zaczęła popadać w ruinę, mieszkańcy ponownie się zmobilizowali i postanowili zbudować kolejny, jeszcze większy kościół. Prace zlecono wenecjaninowi -Giovanniemu Dozzi, zatem kościół św. Eufemii jest reprezentantem typowego baroku weneckiego.
Kościół można zwiedzać w środku bezpłatnie, natomiast aby wejść na przyboczną wieże, trzeba uiścić 4 euro.
Łapiemy momenty. Lipiec obfituje w kwitnące kwiaty bugenwille, oleandry czy milin, który przyozdabiają kolorowe budynki mieszkalne.
Stałych mieszkańców tego popularnego kurortu szacuje się na około 15 tysięcy. Szacuje się, że w sezonie odwiedza je 2,4 miliona turystów! Zwarta zabudowa, przylegające do siebie kamieniczki, a także kolorowe elewacje, mają swój klimat i ściągają jak magnes. Rdzenni mieszkańcy niestety mocno to odczuwają i zaczynają się buntować.
Spacerując, trafimy na wiele dziel z manufaktury - magnesy, obrazy, szklane bibeloty. Mocno zaznaczone włoskie wpływy, które przez tyle lat, kształtowały charakter miasta, powodują, że uliczki zaliczane są do najbardziej romantycznych w Chorwacji. Trudno znaleźć podobny klimat. Urzekły nas bardzo i spacer brukowanymi, choć śliskimi(!!!) zaułkami, wśród których koniecznie trzeba się "zgubić", by poczuć ich klimat, spowoduje, że sami przyznacie mi rację. Tu jest absolutnie pięknie!
Wiszące pranie pomiędzy budynki, to jeden z takich włoskich akcentów, który się ostał na starówce.
Port skupia restauracje, bary oraz sklepiki. Wesoło kołyszące się motorówki i jachty, skupiają wokół sobie turystyczne życie Rovinji. Koniecznie na chwilę zatrzymajcie się w tym miejscu i przez chwilę podziwiajcie kolorowe elewacje budynków mieszkańców, z górującym kościołem św. Eufemii, znajdującym się w sercu miasta.
Jeśli chodzi o plaże w mieście, to można się mocno rozczarować. Tarliśmy na skalne punkty, gdzie ludzie rozkładali ręczniki, a mimo to miejsca było na prawdę niewiele, zaś napływający zewsząd tłum turystów, powodował pewien dyskomfortu. Miejsca do plażowania, które można polecić, tu nie znaleźliśmy. Zatem Rovinji, to romantyczna mekka, która należy obowiązkowo zwiedzić, zatracić się we włoskich wpływach i się zakochać. Natomiast, absolutnie polecamy sąsiednie miejscowości, mniejsze, aby spokojnie odpocząć na łonie natury.
Zwiedziłam już kilka krajow, ale w Chorwacji jeszcze nie byłam. Pięknie tam!
OdpowiedzUsuń