Kiedy mąż po urodzeniu Wojtusia zaczął planować urlop, przewracałam oczami, na każdy wydźwięk dotyczący wyjazdu. Po pierwsze urlop z 3 miesięcznym niemowlakiem w ogóle nie mieścił mi się w głowie, po drugie jeśli nawet, to nad morze trzeba jechać kilka godzin i jak to wszystko ze sobą pogodzić? W głowie kłębiły się najczarniejsze scenariusze: sześciogodzinna podróż samochodem z płaczącym dzieckiem, choroba malucha nad Bałtykiem, katar, kaszel, szpital, stłucz, aż mąż przyklepał datę wyjazdu, zarezerwował pensjonat i już odwrotu nie było...
A jak było na prawdę? Maluch bardzo pozytywnie nas zaskoczył.
- Z domu wyjechaliśmy wcześnie rano, jest to pora, kiedy maż najpewniej czuje się za kierownicą, a Wojtuś miał najdłuższe drzemki. Podczas podróży maluch obudził się tylko raz, po przejechaniu 300 kilometrów, zatrzymaliśmy się na obowiązkowe karmienie i zmianę pieluszki, dalszą część trasy, syn...także przespał. Jazda samochodem wyjątkowo przypadła mu do gustu. Warto przed podróżą poobserwować zachowanie naszego krasnala. Jeśli maluch nie sypia w ciągu dnia, może warto rozważyć podróż nocą?
- Pobyt nad morzem z niemowlakiem również był ciekawym doświadczeniem. Kwaterę opuszczaliśmy wczesnym rankiem i wracaliśmy późnym popołudniem. Większość dnia spacerowaliśmy wzdłuż plaży, a szum fal wyjątkowo dobrze wpływał na długość drzemek naszego bobasa. Do wózka pakowaliśmy wszystkie niezbędne akcesoria: mleko, termos z ciepłą wodą, pieluszki, ubranka na zmianę i dzięki temu byliśmy przygotowani na wszystkie ewentualne "niespodzianki".
- Jeśli chodzi o pogodę, to lepiej nie mogliśmy trafić:) Wiatr przeplatał się z mżawką, z rzadka za gęstych chmur wyglądało nieśmiało słoneczko. Tydzień, później nad morze nadeszły zabójcze upały, które ciężko było znieść dorosłym osobom, a co dopiero niemowlakowi. Profilaktycznie, na każdy spacer zabieraliśmy folię przeciwdeszczową oraz parasolkę. Podczas większych ulew, chowaliśmy się pod zadaszenie lub do kawiarni, gdy tylko przeszły opady, kontynuowaliśmy zwiedzanie.
- Trzeba pamiętać, że malutkie dziecko ma na prawdę niewielkie wymagania, najczęściej płacze bo: jest głodny, jest spragniony, ma mokrą pieluszkę, jest mu niewygodnie, chce spać, można na chwilę go zainteresować zabawkami. Takie podstawowe czynności są do ogarnięcia dla rodziców również nad morzem czy w górach. Na prawdę nie mamy się czego bać, mamy XXI wiek, w którym jest szybki dostęp do informacji, służy zdrowia, telefonów alarmowych czy mapy z ważnymi punktami adresowymi (np. aptekami czy ośrodkami zdrowia). W razie "W" możemy liczyć na szybką pomoc.
Que monada de bebé, que carita más bonita tiene :3
OdpowiedzUsuń♥
http://diariopelorricen.blogspot.com.es/
Również mam 3 miesięczne dziecko i wolałabym nie jechać z nim w podróż :p
OdpowiedzUsuńza moich czasów lekarze odradzali podróże w pierwszym roku życia malucha, toteż nie wyjeżdżałam :) ale teraz sie wiele zmieniło, jedzenie,soczki, jednorazowe pieluchy, tak to można podróżować ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Ciekawe dlaczego były zabronione podróże do roku?:)
Usuńja z moim tak podrozowalam teraz majac 4 lata ma na koncie prawie 10 roznych panstw szkoda ze tego nie bedzie pamietal jedynie ze zdjec :)
OdpowiedzUsuńPiękny wynik:)
UsuńMozna? Mozna! :)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny maluszek <3
OdpowiedzUsuńdusiiiak.blogspot.com
How adorable
OdpowiedzUsuńLove Vikee
www.slavetofashion9771.blogspot.com
Olu myślę, że Ty jako kochajaca i rozsądna mama perfekcyjnie przygotowujesz się do takiej podróży i możecie rodzinnie spędzac czas.
OdpowiedzUsuńJestem jednak sceptycznie nastawiona do podóży samolotem. Różnica ciśnień jest ogromna i może naprawdę być niebezpieczna dla takich maluszków. Warto odczekać do 3 roku życia.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Basiu! słuszna uwaga:))
Usuń