SHINE OF THE TIMES ESSIE NAIL POLISH MULTI COLOR FLAKIE TOP COAT LUXEFFECTS NR 952 - OPALIZUJĄCY EFEKT FLEKSÓW NA PAZNOKCIACH
Essie...czemu ty jesteś Essie i dlaczego kolejny lakier wpada w moją kolekcję;) Mam ogromną słabość do lakierów tej marki, po zakupie dziesiątej buteleczki przestałam liczyć ile mam kolorów. Dlatego opakowanie z serii Luxeffect, miało stanowić miłą odmianę dla mojej kolekcji. Lakier od początku wzbudzał mój zachwyt. Opalizujące fleksy, miałam ochotę nałożyć na paznokcie przy listonoszu, kiedy odbierałam paczkę. Na szczęście się powstrzymałam i na spokojnie wrzucam co mi się udało wyczarować przy pomocy Shine of the times.
Lakier na "sucho". Efekt taki sobie, żeby nie napisać, że żaden. Coś tam się mieni i błyska, ale bez WOW. Można używać w jakieś neutralne miejsca, w każdym razie trochę kłopotu było przy zmywaniu, drobinki dość mocno przywarły do płytki, co się namęczyłam to moje! Trzeba przyznać, że Essie schnie w ekspresowym tempie. Luxeffects wraz z głęboką czekoladą. Połączenie, które pokazuje, o co tak naprawdę chodzi z efektem Shine of the times. Drobinki, mam wrażenie, że tworzą efekt porozrywanej folii, która gdzieniegdzie przywarła do płytki. Co z trwałością? Dla mnie bomba. Trzy dni bez nadszarpiętego manicure uważam za spory sukces. Końcówki trzymały się do końca. Trochę kłopotu było ze zmyciem, zwłaszcza, że narobiło się tu 4 warstwy lakieru (dwie czekolady i dwie Luxeffects).
Co mogę powiedzieć o końcowym efekcie? Całkiem ciekawa odmiana dla brokatu, jeśli łączyć to tylko z ciemnymi i wyraźnymi kolorami. Lakier rzuca się w oczy, podobnie jak opalizujące fleksy. Od czasu do czasu po niego sięgam, nie ukrywam, ze trochę jest zabawy z nakładaniem najpierw kolorowej bazy, później topu, ale warto. Znacie takie ciekawe lakiery?
Buteleczka 8 ml, bardzo pojemna, poręczna. Wiadomo - kwadratowa - jak na markę Essie przystało. Pędzelek nie sprawia większych problemów. Nakładanie Luxeffect to czysta poezja, grubym włosiem trudno cokolwiek zepsuć. To między innymi dlatego mam ogromną słabość tej marki, poza tym jak zawsze wydajność oraz trwałość na wielki plus.
Luxeffects to seria mocno błyszczących top coat, które są bardzo ciekawym wykończeniem kolorowego manicure. Nazwa "Lux" jest jak najbardziej adekwatna do końcowego efektu jaki daje nam Essie. Przez opakowanie przebija się bezbarwny kolor a w nim zatopione opalizujące fleksy, absolutnie nie mylić z brokatem. Pierwsza warstwa na płytce wygląda dosyć nijako, chociaż sam lakier jest gęsty, to drobinki są mało widoczne. Kolejna warstwa, to już podkreślenie i dopełnienie efektu i zazwyczaj na tym kończę.Lakier na "sucho". Efekt taki sobie, żeby nie napisać, że żaden. Coś tam się mieni i błyska, ale bez WOW. Można używać w jakieś neutralne miejsca, w każdym razie trochę kłopotu było przy zmywaniu, drobinki dość mocno przywarły do płytki, co się namęczyłam to moje! Trzeba przyznać, że Essie schnie w ekspresowym tempie. Luxeffects wraz z głęboką czekoladą. Połączenie, które pokazuje, o co tak naprawdę chodzi z efektem Shine of the times. Drobinki, mam wrażenie, że tworzą efekt porozrywanej folii, która gdzieniegdzie przywarła do płytki. Co z trwałością? Dla mnie bomba. Trzy dni bez nadszarpiętego manicure uważam za spory sukces. Końcówki trzymały się do końca. Trochę kłopotu było ze zmyciem, zwłaszcza, że narobiło się tu 4 warstwy lakieru (dwie czekolady i dwie Luxeffects).
przepiękne lakiery! lubię czasami użyć takich, aby paznokcie wyglądały niczym szaleństwo! Twoje są genialne, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńojej, ale mi się podoba efekt! :) cuuudo! :D
OdpowiedzUsuńpositivelittlethink.blogspot.com [klik]
oddech-piora.blogspot.com [klik]
świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńewamaliszewskaoff.blogspot.com
Precioso el esmalte :3
OdpowiedzUsuń♥
http://diariopelorricen.blogspot.com.es/
beautiful nail polish!
OdpowiedzUsuńwww.fashi0n-m0de.blogspot.it
Amazing
OdpowiedzUsuńLove Vikee
www.slavetofashion9771.blogspot.com
Cudowny efekt <3
OdpowiedzUsuńdusiiiak.blogspot.com
Bardzo ladny efekt :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takich lakierach, ale muszę przyznać. Końcowy efekt jest bombowy. Warto się trochę pobawić dla takiego efektu :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/