Uwielbiam hybrydę. Chociaż początki z nią do najprzyjemniejszych nie należały. Lakier, wówczas nie miałam pojęcia dlaczego, albo mi odchodził płatami, albo pękał jak saska porcelana. Nie wiedziałam o tym jak prawidłowo nałożyć bazę, o pozostałych warstwach lakieru i topu, nie wspomnę. Na szczęście na błędach człowiek się uczy najszybciej. Czytałam poradniki, podglądałam Youbute i tak drogą dedukcji, po ponad roku wiem dużo więcej, jestem bogatsza o garść doświadczeń, choć nadal boję się malować paznokcie ludziom z otoczenia;)
Dziś prezentuję post o najczęstszych błędach jakie popełniałam na sobie, garść praktycznych informacji, dla żółtodziobów takich ja ja jeszcze rok temu:) Zapraszam.
1. Przygotowanie płytki to podstawa. Jeśli to zbagatelizujemy, to mamy jak w banku, że baza nie będzie się trzymać. Ważne jest delikatne zmatowienie i odtłuszczenie. Do twego pierwszego używam bloczku polerskiego z Semilaca, a do odtłuszczania służy mi cleaner. Nail cleaner nalewam na waciki bezpyłowe, a każdą płytkę z osobna dokładnie przecieram i czekam chwilę na to by dokładnie wyschła.
2. Zalewanie skórek. Nauczenie się, jak poprawnie nakładać bazę, zajęło mi najwięcej czasu. Na początku zupełnie nie przywiązywałam do tego wagi, ale kiedy utwardziłam pierwszą warstwę w lampie, zrozumiałam jak brzydko wyglądają zalane skórki. Na szczęście lakier hybrydowy daje nam sporą swobodę, teraz zanim go utwardzę, nadmiar usuwam drewnianym patyczkiem. Jeśli jednak się uprzecie i wykonacie manicure z ochlapanymi brzegami płytki, to musicie się przygotować na to, że lakier odejdzie całym płatem, tak jak to miało miejsce u mnie po niecałych 3 dniach^^. Tak, przestałam liczyć ile razy mi się to zdarzyło, teraz kiedy opanowałam sztukę nakładania kolejnych warstw kosmetyków, już punkt nr 2 mnie niedotyczy;)
3. Zbyt gruba ilość nakładanych produktów. Rany, pamiętam, jak dziś pierwsze emocje z nałożeniem bazy, lakieru i topu. Te dwie pierwsze pozycje nakładałam w takich ilościach, że kosmetyki mi wystarczały na bardzo krótko, a paznokcie objętością przypominały Big Mac'ki;) Teraz robię to staranniej, z mniejszą ilością produktów, dzięki czemu manicure jest schludny. Nie jako pozwoliło to wyeliminować punkt 2. Zbyt wiele lakieru, który nabierałam na pędzelek, prawie zawsze był przyczyną zalewania skórek.
4. Brak zabezpieczenia wolnego brzegu paznokcia. W pierwszych tygodniach nawet mi przez myśl nie przeszło, aby zamalować wolny brzeg paznokcia. A skoro tego nie robiłam, to powietrze dostawało się pod lakier, a ten zaczął odłazić. Co ja się nagłowiłam, dlaczego odchodzą mi końcówki hybrydy. odpowiedź przyszła, kiedy obejrzałam tutoriale na Youtube. Eureka! I wszytko nagle stało się jasne jak słońce.
5. Obcinanie bądź piłowanie hybrydy. Z tym trzeba bardzo uważać. Niestety piłowanie lub obcinanie odsłania wolny brzeg paznokcia, a wówczas...patrz punkt wyżej. Niestety mi też się zdarzyło, że płytka paznokcia się złamała lub pękła, wówczas bez pilnika ani rusz, najczęściej się to kończyło uzupełnieniem hybrydy na nieszczęsnym palcu.
6. Za krótki czas trzymania w pomalowanych paznokci w lampie. Ile powinnyśmy trzymać pomalowane pazurki pod lampą, tego dowiecie się m.in. z informacji zawartych na lakierach. Moja 9 W lampa UV LED potrzebuje około 30 s. by utwardzić lakiery Semilac. Jeśli przetrzymam za krótko, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że hybryda odejdzie przy najbliższej okazji. Po prostu się nie utwardzi.
7. Niepoprawne ściąganie hybrydy. Mi też się zdarzyło oderwać odstający zadzior, ale od kiedy doczytałam, że to może zniszczyć kondycję paznokci, zaczęłam większą wagę przywiązywać do tego jak prawidłowo ściągnąć lakier hybrydowy. I chociaż cala zabawa z acetonem zajmuje mi dużo więcej czasu niż frezarka, to dla zdrowia i wyglądu płytki na prawdę warto poświecić pół godziny.
-----
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Początki z hybrydą wspominam jako ciekawe doświadczenie. Bardzo pomógł mi wujek Google i pogodowe filmiki. Również wymiana doświadczenia z koleżankami w pracy okazała się być owocna, rozwiązała nie jeden problem;)
Używacie lakierów hybrydowych? Jeśli tak, to jakie mieliście problemy, a może nadal coś się Wam nie do końca udaje? czekam na Wasze komentarze, buziolki:*
Też miałam przygodę z hybrydą. Za długo ją nosiłam i mi się płytka popsuła, ale teraz już nie popełniam tego błędu :)
OdpowiedzUsuńPurpurowyKsiezyc
ja jestem wierna kosmetyczce od 2 lat z hybrydami :)
OdpowiedzUsuń_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Ja hybrydę robię sobie co rok,ale u kosmetyczki,bo nie mam takich umiejętności,aby to zrobić dobrze :).
OdpowiedzUsuńfashion--twins.blogspot.com
Ja nie matowię płytki paznokcia w ogóle. Hybrydy trzymają mi się nawet 3 tygodnie. Dłużej nie testowałam ze względu na odrosty. Używam CND Shellac. Każdy ma inne paznokcie dlatego nie każdy musi matowić płytkę. Polecam spróbować bez matowienia, jednak to jest zawsze jakaś dodatkowa ingerencja w płytkę.
OdpowiedzUsuń