Na chwilę "odsapnęłam" od górskiej literatury,po czym znowu do niej wróciłam. W moje ręce wpadło kilka nowości, których wcześniej nie miałam okazji przeczytać, więc z wypiekami na twarzy pochłaniałam kolejne pozycje. Dziś przedstawiam Wam bardzo fajną i ciekawie napisaną pozycję "Atak rozpaczy" Artura Hajzera. Nie jest to suchy zbiór faktów, ale bardzo lekko i przystępnie napisana historia polskiego himalaizmu, który tworzyły tak wielkie nazwiska jak Kukuczka, Wielicki, Tadeusz Piotrowski czy Wanda Rudkiewicz. Artur Hajzer stworzył zlepek oraz opis różnych wypraw, które prezentują barwne i nieco szalone życie alpinistów. Zapraszam na post.
Z nazwiskiem Artura Hajzera-pseudonim "Słoń"-spotykałam się wielokrotnie. Zaczynając od biografii Jerzego Kukuczki "Mój pionowy świat" poprzez "Sztukę wolności" Bernadette Mcdonald czy biografię Piotra Putselnika. Zapamiętałam go jako partnera wspinaczkowego wielu najbardziej popularnych nazwisk polskiego himalaizmu, jak również człowiek upartego, dążącego do celu.
"Atak rozpaczy" to książka, która opisuje barwny światek polskiego himalaizmu w latach 80. XX wieku – okresie największej chwały, gdy nasi wspinacze stanowili ścisłą czołówkę światową, niejednokrotnie wyznaczając nowe trendy. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki czy Wojtek Kurtyka to tylko niektórzy partnerzy górscy Hajzera opisani w tej książce. Swobodna narracja, pogłębiona analiza trendów w himalaizmie oraz humor autora sprawiają, że książkę tę czyta się z wypiekami na twarzy.
"Atak rozpaczy" to zlepek refleksji, wspomnień i przemyśleń Artura Hajzera z najważniejszych wypraw w góry w latach 80-tych i 90-tych, to także rozważania na temat bycia himalaistą. Humorystyczne historie z udziałem osób, które towarzyszyły mu w zdobywaniu m.in. Tirich Mira, Annapurny, Manaslu czy Lhotse. Bohater książki odtwarza początki swojej przygody ze wspinaczką, retrospekcje przeplata z refleksjami, jakie pojawiały się podczas organizacji wyprawy w Karakorum i Himalaje, a także ryzykiem, które towarzyszyło podczas ekspedycji. Ludzie ryzykowali życie, by zdobywać kolejne szczyty, ginęli. Również Ci najbliżsi, z którymi autor książki, był szczerze i serdecznie związany. Śmierć najbliższego kompana Jerzego Kukuczki spowodowała, że Artur na ponad 20 lat rozstał się z Himalajami:
„Nie akceptowałem i nie zgadzałem się na śmierć Jurka Kukuczki ani na cenę jaką zapłaciliśmy za złote lata polskiego himalaizmu. W 1990 roku obraziłem się na całe te Himalaje i odciąłem od wspinania, środowiska, imprez z górami związanych, nie śledziłem wydarzeń, nie czytałem książek”.
W góry wysokie ponownie powrócił dopiero w 2008 roku, jednak książka nie opisuje już tego rozdziału życia bohatera. Nie wspomina również o tym, że w 2013 roku nastąpił wypadek pod Gasherbruma I, w wyniku którego Hajzer ginie i na zawsze "pozostaje" w swoich ukochanych górach.
Trzeba przyznać, że choć pozycja liczy zaledwie 256 stron to jest połączeniem wielu barwnych fotografii, które pozwalają zrozumieć i dopełnić obraz opisów. Autor na zdjęciach zademonstrował trasy, którymi były zdobywane góry, ich różne warianty, miejsca obozów, jak i te tragiczne punkty. Język, jakim jest napisana to często niedoszlifowany styl, który wciągają momentalnie. Z ciężkim żalem kończyłam czytać ostatnią stronę oraz posłowie, o które jest wzbogacona druga edycja. Jeszcze przed śmiercią, Artur powrócił na moment do swojej książki, choć przyszło mu to z ogromnym trudem, w końcu był świętym himalaistą, a nie pisarzem.
Nie czytałam jeszcze tego typu książek, ale mam plan to zmienic
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi tematami, ale ksiazka znajdzie swoich zwolenikow. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa, ale nie do końca moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki w których przewijają się zdjęcia. Ta myślę, że może mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest zbytnio dla mnie, ale na pewno znajdzie swoich czytelników :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nie jestem pewna czy t moja tematyka, ale może kiedyś po nią sięgnę i sprawdzę czy mnie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńWydawałoby się, że tematyka raczej dla specjalistów. A tu proszę, można przeczytać z wypiekami na twarzy. :)
OdpowiedzUsuńGóry mnie nie kręcą, lecz himalaiści - bardzo😁. Podziwiam ludzi, którzy z takim zacięciem oddają się wymagającej pasji.
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawym tytułem. Moja Klaudia uwielbia takie książki, polecę jej
OdpowiedzUsuńKsiążka, po którą z zainteresowaniem sięgnę, najpierw jeszcze zapoznam się z dwoma innymi poświęconymi tej tematyce, które od miesiąca czekają na półce. :)
OdpowiedzUsuń