Czytając opisy o Palermo, miałam wrażenie, że Południe Włoch to jedno wielkie wariactwo. I tak się nastawiłam. Stolica Sycylii, to największe miasto na wyspie, zamieszkuje je blisko 700 tys. ludzi, a więc tyle co Wrocław, a to już robi ogromne wrażenie. Jeśli jeszcze do tego dorzucimy port usługowo-turystyczny, lotnisko i dworzec kolejowy, to robi się niezły miks. A to tylko rąbek góry lodowej. Palermo to miasto kontrastów, kryjące w swoich zaułkach wiele smaczków i perełek. Najwięcej tych pochodzących z epoki baroku. To własnie tę cześć wyspy oszczędziły katastrofalne trzęsienia ziem, dzięki czemu dziś możemy podziwiać Katedrę Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej czy Quattro Canti w pełnej okazałości. Zapraszam na post.
Tak, jak pisałam wcześniej, Palermo zostało potraktowane przeze mnie po macoszemu. Niby, stanowiło bazę wypadową i noclegowa, ale wieczna gonitwa i rozjazdy po wyspie, powodowały, że powroty w nocy, wcale nie służyły poznawaniu miasta. Może kiedyś uda się na spokojnie tu wrócić, dłuży pobyt na Włoskiej wyspie, jest wręcz wskazany:)
Palermo to port! Ogromny! Może, nie aż tak wielki, jak ten na Majorce, ale robi wrażenie. Na okrągło przybijały i odpływały duże jednostki statków pasażerskich i wycieczkowych. Wzdłuż wybrzeża halsowały jachty, a brzękowi silnika na kutrach, nie było końca. Tak, ta część miasta robi wrażenie. Nawet jeśli żeglarstwo jest dla Was zupełnie obce, to warto uwzględnić ten punkt na mapie. Tak po prostu, zobaczyć, jak potęga Sycylii jest uzależniona od morza.
Miasto kontrastów i detali. Z jednej strony, zabytki na miarę listy UNESCO, a więc Katedra Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Palermo, z drugiej kamienice ciągnące się wzdłuż ścisłego centrum, które straszą elewacją, balkony, którym przypadłoby się odświeżenie, okiennice, które mam wrażenie, że za chwile wypadną razem z futryną okna. Szok;) Włosi na południu, mają specyficzne pojęcie estetyki. Dla nich bohomazy wykonane za pomocą spray'u nie są problemem, da się z tym żyć. Więc dolce vita, a reszta...Kto by się tam brał za pędzel i farbę, szkoda czasu.
Na górze Fontana della Vergogna, zaś na dole Quattro Canti. Obie leżą w bliskim sąsiedztwie, tuż obok siebie i nie wolno ich przeczyć, krążąc po ulicach Palermo. Bomba dla oczu, uczta dla zmysłów. Barok, połączony z przepychem, ale jak kunsztownie wykonany. Ta pierwsza, to tzw. fontanna wstydu, która została wzniesiona w XVI wieku. Swoją nazwę zawdzięcza licznym posągom, które są nagie. Plotka głosi, że siostry zakonne z pobliskiego klasztoru, którejś nocy przetrąciły męskim postaciom nosy. Dlaczego akurat nosy? Podobno nie odważyły się dotknąć członków:)
Quattro Canti to plac usytuowany na zbiegu czterech historycznych dzielnic miasta. Najbardziej niesamowite jest to, że barokowe fasady powstały w latach 1608–1620 i są położone przy najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu. Wystarczy wysoko zadrzeć głowę, by zrozumieć jak piękne fasady zdobią cztery budynki. Cztery strony świata, prezentują identycznie skomponowaną elewację, ozdobioną posągami i kolumnami, zaczerpniętą z greckich porządków.
Największe wrażenie wywarła Katedra w Palermo. Swoim rozmachem, kunsztem, detalami ale również rozmiarem i kubaturą, elektryzuje. Oglądając zabytek na zdjęciach, czy kamerze on line, nie do końca zdaje się odzwierciedlać rozmach i bogactwo. Ogromny Plac Katedralny, który jest położony przed budynkiem świątyni, to miejsce odpoczynku strudzonych turystów. Katedra wpisana została na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, jako część dziedzictwa arabsko-normańskiego w zachodniej części wyspy. Datę rozpoczęcia budowy przyjmuje się rok 1185. Początkowo, jej charakter był surowy, z czasem zaczęto ją "uszlachetniać", w XIV dobudowano cztery dzwonnice, a następnie powstało spektakularne wejście do świątyni do strony ulicy Via Bonello.
Będąc już na miejscu, warto rozważyć wejście na dach. Dobrze jest się jednak wcześniej zaznajomić z godzinami wejść, albowiem te sa limitowane i ograniczone czasowo.
Tuż za Katedrą, położony jest niewielki park. Dosłownie! Znalezienie miejsca, gdzie można chwilę odsapnąć od zgiełku, a przy tym żeby miało plac zabaw dla najmłodszej pociechy, graniczyło z cudem. Finalnie udało się trafić na taki w okolicy portu. W zasadzie, poddałam się z poszukiwaniami, aż trafiliśmy na polki, które nakierowały nas na park miejski ze sporą ilością atrakcji dla dzieci. Szkoda, że dopiero w ostatnim dniu pobytu, no ale...;)
Palazzo dei Normanni to wielki pałac z IX wieku, na zwiedzanie go najzwyczajniej w świecie zabrakło i siły i czasu...
Za to trafiliśmy przypadkiem na bardzo popularny i specyficzny targ w sercu miasta Mercato Ballarò. Targ, albo raczej hektary straganów, sklepikarzy, handlowców, miksu smaków, zapachów i pamiątek.Towarzyszy temu niekończący się hałas, huk przejeżdżających motorów niemal po piętach, ścisk i brud. Targ wywołuje tak mieszane uczucia, że trzeba tam koniecznie zajrzeć. Ja miałam ciarki na plecach, a kiedy zobaczyłam oskórowane głowy owiec, przeszła mi ochota na dalsze zwiedzanie.
Palermo to bardzo głośne miasto. Jego charakter jest specyficzny i wyjątkowy. Do tej pory, nie spotkałam się z tak głośnym i brudnym miastem, gdzie zabytki przeplatają się targowiskiem miejskim i warzywami. Nawet Neapol nie wywołał we mnie takiego wachlarzu emocji, a przecież to także południe Włoch i jak zapewne słyszeliście ich wybuchowy temperament. Mimo gradientu uczuć, od nienawiści, po oczarowanie, strach czy ulubienie, mogłabym tu wrócić raz jeszcze. Kto wie co jeszcze bym zdążyła odkryć w tych wąskich uliczkach ogromnego miasta?
Piękne to Palermo :-) Rzeczywiście nie takie małe i też skojarzyłam z Wrocławiem ale to dlatego, że w nim mieszkam :-)
OdpowiedzUsuńNie byłam natomiast porownanie do Neapolu mowi mi ze moge nie polubic. Neapol oceniam chyba najgorzej z wszytskich wloskich miast a na kontynentalnych bylam chyba wszedzie
OdpowiedzUsuńNeapol zupełnie mnie rozczarował;) miałam wrażenie, ze jest brudno, głośno i totalnie bez ładu i składu.
UsuńBardzo bardzo przyda mi się ten wpis!! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia :) Aż mam ochotę od razu rezerwować bilet lotniczy! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie intrygują takie wąskie uliczki w miastach.
OdpowiedzUsuńTakie uliczki mają swój urok
OdpowiedzUsuńMają, ale znam też osoby, na których nie robią większego wrażenia:/
UsuńUwielbiam takie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili,
Miłego dnia, xx Bambi
Byłam tylko w Rzymie, jednak może kiedyś uda mi się odwiedzić również Palermo. Bardzo chce wrócić do Włoch jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńEch ten klimat, woda i jachty, to coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńZ morzem mam niewiele wspólnego, ale też lubię patrzeć na statki w porcie :)
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona! :) cóż za widoki <3 zdjęcia targu mnie urzekły ale zaraz przestały gdy przeczytałam o owcach.. Wspaniały wpis!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten klimat...i te stragany
OdpowiedzUsuńMy także, Włochy południowe maja to coś
UsuńWoow cudne widoki. Ślicznie tam.
OdpowiedzUsuńMagia. Uwielbiam miejsca pełne kontrastów, połączeń przeszłości z teraźniejszością. Cudne zabytki i nowoczesne nuty. A te jachty... Ależ jej rozmarzył am...
OdpowiedzUsuńOdwiedzilam wszystkie miejsca z Twojej listy. Jednak najbardziej podobalo mi sie w Palermo w ogrodzie botanicznym :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna architektura.
OdpowiedzUsuńNo niestety na takich targowiskach wiele "nieapetycznych" rzeczy można zobaczyć.
Buziaki.
kocham Włochy! zamieszkam tam kiedys!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy opis miasta i piękne zdjęcia, może kiedyś będzie mi dane tam dotrzeć i zobaczyć te cudowności
OdpowiedzUsuń