jazda na rolkach to super sprawa. Odkryłam je całkiem niedawno, znudziło mi się bieganie, kolano zaczęło o sobie przypominać, a potrzebowałam sportu, który da mi "nieźle w kość". Długo się nie namyślając zamówiłam parę z internetu-w ciemno. To mój błąd, bo padło na sprzęt dla osób średnio-zaawansowanych, z rozmiarem kółek: 100 mm, bez tylnego hamulca-sic:/ Owszem, parę lat temu często jeździłam na rolkach, więc nie była to dla mnie żadna nowość, ale przez pierwszych parę treningów, zaliczyłam nieprzyjemne upadki, uwieńczone siniakami na pupie;) Nie poddając się, ćwiczyłam rekreacyjnie dalej. Doczytałam, że podczas około godzinnej sesji, można spalić około 400 kalorii i dokładnie takie wartości pokazywało mi zarówno Endomondo, jak i zegarek Garmina. Ani się obejrzałam, a minął miesiąc treningów....
Lubię aktywność, w której "czuję" że się zmęczyłam. Cenie sobie jazdę na rowerze, bieganie, spacery, ale rolki to czysta przyjemność, pod warunkiem, ze się ma w pobliżu kawałek asfaltu. Absolutnie nie zmuszam do zakupu kółek i nie jestem ekspertem, w kwestii doboru buta, rozmiaru czy innych bajerów, mój pierwszy wybór był kompletnie nieudany, następnym razem-to wiem z całą pewnością, trzeba pojechać do sklepu ze sprzętem sportowym np. Go Sport i tam na spokojnie zmierzyć kilka rożnych par, dobrać tę właściwą, aby sport był przyjemnością, a nie mordęga.
To co pisałam wyżej, czyli spalone kalorie podczas treningów, były nie lada gratką i sporym zaskoczeniem. Faktem jest też to, że po około 20 minutach jazdy, koszulka na plecach była mokra, choć jeździłam wieczorami i to raczej, w te miesiące kiedy jeszcze było chłodno. Nagle po trzech-czterech treningach w tygodniu (w zależności od wolnego czasu) spalałam około 1000 kalorii, co odczułam głównie w nogach. Stały się-smuklejsze-łydki lekko się zarysowały, uda wyraźnie zmniejszyły swoją obojętność, zaś talia się wyostrzyła. Moim słabym punktem w "odchudzaniu" ciała, zawsze były nogi:/ Brzuch oraz boczki, które gubię momentalnie-zaczynają przypominać, że jazda na rolkach ma sens:D
Zdjęcie dla porównania-efekt przed i po. Po-to jakieś 1,5 miesiąca treningów. Z wagi zjechałam niewiele, bo tylko 2 kilogramy, ale efekty widać okiem.
Jakie mam plany odnośnie dalszych treningów?
Rozprzestrzenienie się epidemii korono-wirusa niestety przyhamowało moją aktywność. Wróciłam do dawno zapomnianej skakanki. Mam gorącą nadzieję, ze jak tylko poluzują obostrzenia, znowu będę mogła śmigać na kółkach, ciesząc się wiosenną, słoneczna aurą.
Jak szlifujecie formę przed wakacjami? Wiem, ze teraz temat wyjazdów nad morze, czy to nasze, czy zagraniczne, to raczej seria domysłów i przypuszczeń, ale ja lubię sport, dlatego ćwiczę i liczę gorąco, że w tym roku uda mi się założyć strój kąpielowy(najlepiej dwuczęściowy) na pięknej, złotej plaży:)
Komentarze
Prześlij komentarz