W dobie tanich lotów, zorganizowanie wycieczki za granicę, jest banalnie proste. Dzięki aplikacji typu Ryanair czy Wizzair można szybko wyszukać interesujące nas połączenie, a później tylko podanie danych osobowych, przelanie gotówki i gotowe. Wycieczka do stolicy Bułgarii - Sofii zorganizowałam na totalnym spotkanie. Interesował mnie wyjazd w terminie długiego weekendu listopadowego, zaś lot musiał się zaczynać i kończyć we Wrocławiu, bo tu mamy najbliżej położone lotnisko. Kiedy udało się wszystko dopiąć, pozostała kwestia poszukania noclegu oraz atrakcji, które trzeba zobaczyć na miejscu. Sofia to miasto, które spokojnie można zwiedzić w dwa dni. Większość zabytków jest skupiona wokół siebie, a te dalej położone, można zobaczyć, korzystając z tutejszego metra, które działa sprawnie i jest bardzo tanie. Zapraszam na post.
Lot z Wrocławia do Sofii poza sezonem jest bardzo atrakcyjny cenowo. W obie strony zapłaciłam około 200 zł za osobę. Sporo można przyciąć na bagażu, jednak zauważyłam, że ostatnio mocno się wzięli za kontrolę podróżnych toreb. Zwłaszcza na lotnisku w Sofii, każdego z nadprogramowym bagażem, obsługa dodatkowo weryfikowała. W przypadku lotu na trzy dni, bagaż podręczny w zupełności wystarczy. Jeśli będziemy coś ekstra przywozić z zagranicy (pamiątki), zastanówmy się nad dokupieniem kolejnej sztuki bagażu.
Baza noclegowa jest szeroka. Na Bookingu bez trudu uda się coś znaleźć w ścisłym centrum w dobrej cenie. Bułgaria nie jest drogim państwem. Hotele są utrzymane w stylu rodem z PRL'u. O tym oczywiście możecie poczytać w opiniach. Warto pokusić się o nocleg w ścisłym centrum miasta, aby nie tracić czasu i pieniędzy na dojazdy. My postawiliśmy na rejon przystanku metra Serdika II. Stąd rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta od najbliżej położonego meczetu Bania Baszi Dżamija, położonej nieco dalej Synagogi czy Cerkiewi „Sweta Nedela”. Kolejne atrakcje, również zwiedzaliśmy, spacerując po centrum miasta.
Sofia to mnóstwo street art, kolorowej, malowanej sprayem na ścianach budynków. Na ulicach miasta dobrze jest wejść w lokalne "targowiska". Popularne są tu ikony świętych.
Przy dobrej pogodzie, żal było korzystać z miejskiej komunikacji. Wiele obiektów, udało się nam zwiedzić na nogach. Ścisłe centrum Sofii to obowiązkowo: Most Orłów, Teatr Narodowy im. Iwana Wazowa, Sobór św. Aleksandra Newskiego, Cerkiew Mądrości Bożej, Rotunda św. Jerzego czy Cerkiew Sweta Nedela, które z racji bliskiego sąsiedztwa, można podziwiać pokonując odległości pieszo. Obiekty dalej położone, zwiedzaliśmy korzystając z metra. Metro w Sofii to świetna sprawa. Działa sprawnie i pomaga się szybko przemieszczać. Koszt przejazdu metrem z lotniska do centrum - żółtą linią kosztował nas 1.60 lv czyli około 3,40 złotego! (taniej niż za 15 minutowy przejazd tramwajem we Wrocławiu) Taka kwota obowiązuje za każdorazowy przejazd, niezależnie czy jedziemy dwa przystanki czy 11.
Obiekty sakralne można bezpłatnie zwiedzać, jednak należy pamiętać o zachowaniu odpowiedniego szacunku. Wchodząc do Cerkwii, niejednokrotnie natknęłam się na obchodzone obrzędy liturii. Niektóre obiekty w ogóle były zamknięte i nie dało się ich zwiedzić (np. Kościół św. Petki - urokliwy i położony niemal w samym centrum miasta).
Miasto to wciąż mocno charakterystyczne żółte tramwaje, które nieustannie przecinają ulice stolicy Bułgarii. Sofia to też miasto, które budzi się do życia wiszorem. Mnóstwo ludzi wychodzi na ulice, do barów czy kafejek i tam spędza wolny czas. To normalne, ze sklepy są czynne do 23.00, zaś otwierane, dopiero o 9.00 rano.
Tanie tripy po Europie są jeszcze możliwe. Sofia jest jednym z tych miejsc, gdzie warto się udać, aby nie wydrylować solidnie portfela. Ceny są akceptowalne, powiedziałabym, że zbliżone do tych w Polsce. Miasto nie jest hałaśliwe, a spędzenie tu 2 dni, jest wystarczające, by poznać główne atrakcje stolicy Bułgarii.
Komentarze
Prześlij komentarz