Fenomenalny, jedyny w swoim rodzaju. Kubek Stanley podbił Internet. Jest na Instagramie, Tik- Toku, na siłowni czy towarzyszy nam w pracy. Utrzymuje ciepło przez wiele godzin, przypomina o nawodnieniu organizmu. Marka Stanley jest obecna na rynku od 1913 roku i trzeba przyznać, że termosy i kubki robi na światowym poziomie. Jednak jak to zawsze bywa, tak samo szybko jak wywołały globalną furorę, zaczęły pojawiać się podróbki. Nikogo nie namawiam na zakup gadżetu za 200 zł, no ale piszę ten post dla odbiorców, którzy korzystają z aukcji internetowych, gdzie oferowane są "oryginalne" produkty w bardzo atrakcyjnej cenie. Post będzie oczywiście o kubkach marki Stanley i o tym jak się nie dać nabrać na fejka. Zapraszam na wpis.
Zacznę od tego, że jest na prawdę sporo sklepów internetowych oferujących oryginalne akcesoria marki Stanley. Owszem ceny są mocno wygórowane, natomiast przy wyprzedażach czy też zapisaniu się do newsletter, czasem uda się zgarnąć dobrą promocję. Nie trzeba ryzykować zakupem podróbki, choć uważam, że jeżeli podejdziemy do tematu na poważnie, uda się uniknąć nieprzyjemności.
Radzę również sprawdzić, jeśli obserwujemy jakąś aukcję, jak wygląda oryginalny pierwowzór kuba Stanley. Najbezpieczniej zrobić to na stronie producenta. Różowy kubek okazał się fake. Natomiast gdybym wcześniej sprawdziła, że ta wersja kolorystyczna ma mleczną słomkę i mleczną zakrętkę, pewnie nie było by dziś postu;)
Pamiętajmy, że oryginalne produkty Stanley mają w środku instrukcję obsługi. Papierowa, na białym tle. W podróbkach często brakuje tego elementu.
Rączka od kubka w oryginalnych produktach, wchodzi niemal na wysokości stalowej obręczy, poniżej wieka. W podróbkach jest ona sporo niżej.
Logo w silikonowym elemencie, którzy trzyma słomę jest wyraźne i nie zetrze się pod wpływem mycia czy też czasu użytkowania. Misiek ma koronę i skrzydło.
Wycięcie pod słomkę (ten iks na zdjęciach w którzy ją wkładamy do picia) również jest głębsze, niż w podróbkach.
Częstym błędem w fejkach są również śrubki mocujące uchwyt, które potrafią nie być montowane pod spodem, tylko na zewnątrz i przez to są mniej dyskretne.
Oryginalne kubki Stanleya często mają wytłoczone na spodzie konkretne teksty lub symbole (gdzie został wyprodukowany, jaka jest jego pojemność oraz, że jest wolny od szkodliwego mikro plastiku), w tym numery seryjne i informacje o producencie. Czytelność stemplowania: Oznaczenia powinny być czyste i wyraźne, łatwe do odczytania, bez rozmazywania lub nieregularnych czcionek. Na pewno nie powinny się dać zmyć po 2-3 użyciu, na pewno litery jakkolwiek nie powinny się dać zetrzeć.
Kod kreskowy również stanowi swojego rodzaju podpowiedź. Cyfry w kodzie kreskowym w oryginalnym produkcie Stanley tworzą ciąg, który zaczyna się od zera, reszta cyfr wyraźnie "wbija" się w pionowe kreski kodu. W podróbce liczby stanowią jeden ciąg, który w linii prostej pojawia się pod pionowymi paskami kodu. Często w podróbkach w ogóle nie ma tej papierowej metki.
Na tekturowym pudełku znajdziemy informacje o kolorze kubka, który kupiliśmy. Różnica dosyć prosta do weryfikacji, w podróbce naklejona jest gdzie bądź (zdjęcie poniżej).
Pamiętajmy również, że kubek winien być zabezpieczony w środku firmowym papierem Stanley. Wątpliwe będą zastane w tekturowym pudełku np. bąbelkowe folie.
Pamiętajmy również, że czasem warto zajrzeć do wnętrza wyrobu. Niepokojące mogą być pozostałości przy produkcji elementów - opiłki, proszek, drobne elementy, które zostały na ściankach kubka.
Jeśli macie ochotę na więcej postów o podobnej tematyce zapraszam
Komentarze
Prześlij komentarz